Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
28 sty

MAC i moje pierwsze wrażenia

Kilka dni temu do domu mego, dzięki uprzejmości Dominiki z bloga Wyznania Kosmetykoholiczki, zawitały produkty MAC. To moje małe zamówienie, które Dominika zrealizowała na moją prośbę (niestety póki co Poznań nie dorobił się swojego własnego salonu nad czym ubolewam niezmiernie). Zapotrzebowanie miałam rzecz jasna większe, ale jak nie pomacam i nie obejrzę to i nie kupię (choć oczywiście nie trzymam się sztywno tej zasady ;), dlatego zamówienie składało się z duetu: Fix+ oraz korektora Pro Longwear w odcieniu NC35 (tutaj z prośbą o ewentualną pomoc w doborze odpowiedniego odcienia, który został zredukowany do “rozmiaru” NC30).
Te kilka słów, które tu dziś zapiszę to moja wstępna, bardzo wstępna opinia na temat tej dwójki, na głębsze stanowisko przyjdzie jeszcze czas 😉

Od dawna chodził mi po głowie zakup utrwalacza do makijażu. W rękach już miałam Kryolan Fixing Spray (tutaj akurat Poznań bogaty w tą markę), jednak powstrzymywały mnie słowa pobrzmiewające w zakamarkach głowy “kosmetyki teatralne! tylko od święta”. Co prawda używam codziennie pudru transparentnego tej firmy, ale jest to użycie bardzo, bardzo oszczędne. O fix’ie słyszałam, że tworzy efekt maski i o zgrozo! skorupy. O Fix’ie MAC’a krążą opinie bardzo różne. Sfiksowac można 😀 dlatego postanowiłam spróbować go na własnej skórze. A że zaczynam swoja przygodę z tą marką i odkrywam co raz to rusz wspaniałości jakie kryje w sobie MAC, zapragnęłam tej mgiełki. O korektorze czytałam niewiele, szukam swojego ideału (a dość już miałam Dermacolu, który pozostaje na wszystkim z czym ma styczność, tj. słuchawki telefonów, dłonie itd.)

Jeśli chodzi o Fix, to przez te pierwsze kilka dni, nakładałam go na skórę saute, ewentualnie na pędzel do podkładu (mój EL Double Wear zawsze nakładam “na mokro” bo szybko zasycha, więc używam jakieś mgiełki, ot Avon lub Sanoflore) i na sam finisz. Myślę, że dwie warstwy – przed i po to za wiele. Wystarczy mi lekkie spryskanie pędzla Hakuro nr 51 i dodatkowo na zwieńczenie makijażu. Efekt – porcelanowa buzia bez strat w makijażu przez caluśki dzień (wcześniej na nosie od chusteczki i od noszenia okularów podkładu ubywało w ciągu dnia 😉 Ja jestem zachwycona! Mimo, że spektakularnego nawilżenia nie odnotowałam, produkt ma ogromny plus za utrwalanie, blask, który dodaje mojej skórze i brak efektu maski (choć makijaż jest mega “scementowany” i nie do ruszenia). Póki co nie żałuję pieniędzy wydanych na tą mgiełkę, pieniędzy niemałych bo w kwocie 85zł/100ml.

Co rzecz się tyczy korektora to tutaj również pełen aplauz. Odcień jest absolutnie idealny dla odcienia mojej cery. Ładnie się stapia ze skórą, ukrywa sińce i co najważniejsze rozświetla cerę wokół oczu, nie włazi w zakamarki (ok zmarszczki, których u mnie w tych okolicach jest bez liku;) i nie wysusza. Takie są moje oczekiwania względem korektora i wszystko to tutaj znajduję. Te, których używałam wcześniej zawsze miały jakieś mniejsze czy większe mankamenty (Boi-ing od benefit wysuszał i podkreślał skórki, Dermacol źle się wtapiał i brudził wszystko niemiłosiernie).


Kolejne hity MAC, co tylko potęguje moją chęć by spróbować i odkrywać więcej 😀

Obsession