Piszę to tutaj ku przestrodze, dla siebie samej, jako organizatorce pierwszych w historii Blogbox’ów i dla Was, przyszłych i obecnych współtwórców tego przedsięwzięcia. Może po tym poście unikniemy takich niemiłych niespodzianek, których powiem szczerze nie spodziewałam się, choć nie przypuszczałam też że wszystko pójdzie jak po maśle. Wiadomo pierwszyzna, człowiek uczy się na błędach i doświadczeniach. Chociaż, czy można było uniknąć sytuacji opisanej przeze mnie poniżej? wszak regulamin był jasny, a punkt 5 stanowił:
Okazuje się, że powyższy przerósł co poniektórych (mam na myśli jedną, konkretną osobę, której nicku ujawniać nie zamierzam, bo nie po to ten post by mieszać kogoś z błotem). Okazuje się, że Dominika, znana wszystkim, a przynajmniej większości, z bloga Wyznania Kosmetykoholiczki otrzymała 2 duże, niepróbkowe produkty (umyślnie nie użyłam słowa pełnowartościowe), bowiem po analizie produktów vs blog ofiarodawcy okazało się, że 2 z nich były recenzowane na blogu i zachodzi duże prawdopodobieństwo, że także użyte (brak pudelek, ślady ewidentnie wskazujące na użycie oraz raczej niepochlebna o nich opinia, wskazująca na chęć pozbycia się produktów). Po otrzymaniu tej wiadomości, napisałam prośbę do ofiarodawczyni o wyjaśnienie sytuacji, na co otrzymałam odpowiedź zawierająca masę wykrzykników i sformułowania typu “lakier dostałam bo wygrałam”, “krem naturalny też maźniełam raz” (swoją drogą jak można zrobić recenzję kremu po jednym “maźnięciu”?)
Byłam tylko pośrednikiem, ale wiele wskazuje na to że ktoś ma nas za głupca, w związku z powyższym mimo chęci mojej i Dominiki, temat nie znalazł oczekiwanego finału. Ofiarodawco, bardzo dziękujemy za “miłą zabawę” jaką naszykowałeś mi i Dominice. Liczyłam przyznam na lepszą i na poważne podejście do tematu. Tylko tyle i aż tyle.
Mam nadzieje, że to nie zaważy na dalszych losach box’a, bo byłaby to wielka szkoda.
Mam także nadzieję, że będzie już tylko z górki czego sobie i Państwu życzę.