Naszą wyprawę rozpoczęliśmy od wyjścia w góry na pięciotysięcznik. Finisz okazał się być szybciej bo brak aklimatyzacji wziął górę i zakończyliśmy na wysokości około 4200 npm
Typowe meksykańskie tacos z mąki kukurydzianej – tam wszystko jest z kukurydzy ;D
Kolejne 450km na wschód by znaleźć się u wybrzeży Zatoki Meksykańskiej i miasteczka Veracruz
Odbicie nieco na północ by obejrzeć wodospady i przy okazji skorzystać z ich dobrodziejstw :]
i dalej w dół do Acapulco! Tutaj obawiałam się nieco sterylnej i wymuskanej strefy hotelowej, miejsce okazało się jednak bardzo przyjemne, ale takie atrakcje mi wystarczą w zupełności na 2-3 dni i tyle właśnie czasu tam spędziliśmy
Mexico City a w nim mnóstwo galerii i muzeów, m.in. niebieski dom Fridy Khalo, który można zwiedzać
Oddalone o 50km od stolicy piramidy Teotihuacan
Widok na północ z wieży widokowej znajdującej się w środku miasta – rozległy i niemalże niemający końca