28
mar
Nie byłabym sobą gdybym po zerwaniu koperty i po ujrzeniu tego smakowitego “kremu”, który wysłała mi Krzykla, nie zmyła tego który był obecny od kilku dni i nie rozsmarowała nowosci na paznokciach. To mój drugi “krem” OPI i już wiem, że przepadłam i chcę więcej i więcej. Nanoszenie ich na płytkę to czysta przyjemność, równie przyjemne jest spoglądanie na niego ukradkiem w ciągu dnia gdy paluszki suną zgrabnie po klawiaturze. Dobrze, że inni nie wiedzą co też mi po głowie chodzi… Proszę Państwa Creme de la krem w wersji czekoladowej