Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
28 maj

Bingo(Spa)…

ale czy aby na pewno zakup produktów tej firmy był strzałem w dziesiątkę? W ramach poszukiwań kompletu do paczki z drugiej edycji Blogbox’a (nota bene jutro zamierzam rozsyłać do Was regulamin do akceptacji więc proszę o czujność i trzymanie ręki na pulsie;) postanowiłam i siebie samą obdarować kilkoma produktami firmy, która gości dziś na łamach mojego bloga. Spotkanie to niestety okazało się fiaskiem i to takim z grubej rury. Z dość obfitej oferty zamówiłam sobie maseczkę, która to ma oczyścić i nawilżyć skórę mojej twarzy oraz myjki – żel pod prysznic i umilacz czasu w postaci eliksiru 😀 do kąpieli (jak to dumnie brzmi)


Recenzja będzie miała postać gradacji i rozpocznę od produktu który jako tako ratuje całość sytuacji. Mowa w tej chwili o czekoladowym deserze, który fundujemy sobie pod prysznicem za około 12 zł polskich i jest to przyjemność na dość dobrym poziomie. Gęsty, kremowy, ładnie pachnie i na gąbce nie najgorzej pieni (za to gorzej z łapkami w duecie), na drugim miejscu usytuowane SLS, które za ta piękną pianę odpowiadają. Podobno prócz umilania ma zapewnić wyszczuplenie i pozbycie się cellulitu ale to po między bajki wsadzić rzecz jasna można. Ot, dobry myjek, którego używanie przebiega w oparach czekolady, tej gorzkiej ale miłej.

Dalej jest niestety tylko gorzej. Maseczka, w formie kleistego, mętnego żelu, która podobno ma skórę zregenerować, dotlenić, nawilżyć oraz (tu uwaga!) równomiernie wygładzić zmarszczki! to już na prawdę stek bzdur. Nałożona na twarz powoduje dyskomfort w postaci szczypania, mam ochotę co rusz podrapać się to tu to tam i popukać w głowę również. Mimo, że wydałam 10złotych to żal mam, że skład cienki, bo prócz ekstraktów i kolagenu, którego tak mi trzeba (Pani kosmetolog tak mi powiedziała) mamy alkoholi bez liku i ogonek parabenów (etyl-, metyl- i propyl-). Nie mam ochoty jej nakładać choć może przeboleję jeszcze te kilka aplikacji, na które maseczki mi pozostało, maseczki, która pachnie jak proszek do prania :/


No i sam dół i muł. Eliksir brzoskwiniowy z witaminą A (choć ja jej w składzie nie widzę). Znajdziemy tu za to bez liku, a właściwe same SLS i inne środki powierzchniowo czynne, które tak czy siak nie wytwarzają piany, która przy tego typu produktach jest wskazana. Zapach jest przeciętny i przypomina mi zwietrzały sok brzoskwiniowy. Pojemność produktu to 1000ml i całe szczęście ten pomarańczowy płyn sięgnął dna bo z niekłamaną przyjemnością wyrzucę opakowanie do kosza, zapominając czym prędzej o tym traumatycznym, wysuszającym doświadczeniu. Koszt to 6zł, czyli mało bo zgarnęłam go z zakładki “najtańsze”, echh wyszło moje niespotykane na tą skalę poznańskie skąpstwo XD


Kto zna BingoSpa ręka w górę? Kto lubi w dółłłł

Obsession