17
maj
Dziś cofnę się do lat studenckich i pobawię się w chemika, choć szkoda że nie mogę pretendować do alchemika. Choć właściwie wystarczy, że mieszanki “ozłocą” moją skórę.
Ale po kolei, nim odświeżę swoja studencką pamięć, pokażę co też udało mi się zgarnąć w konkursiwie, w którym tu i ówdzie brałam udział.
Od mojej kochanej malowajki otrzymałam wiosenny zestaw składający się z lakieru z numerkiem 987 oraz różu nr 59 (widzicie te urocze woalki, które stanowiły opakowanie nagrody?)
Od mojej kochanej malowajki otrzymałam wiosenny zestaw składający się z lakieru z numerkiem 987 oraz różu nr 59 (widzicie te urocze woalki, które stanowiły opakowanie nagrody?)
Pinkoholiczka uraczyła mnie dwoma pomado-balsamami od L’oreal – fantastyczna sprawa i alternatywa dla robiących furorę balsamów Coluor Riche Balm, które mi tworzywkowym posmakiem do gustu nie przypadły.
Wsiowy lakier to Essie 791 Sure Shot 😀
A to już wymiankowe zakupy u Agaty co ma nosa :> Błyszczyk MAC w odcieniu The wee coquette (bardzo jasny lekki róż) oraz mój faworyt masełko do ust od Biotherm.
A to już tajemne mikstury BU. Pierwsze zamówienie, mam nadzieję że okaże się strzałem w dziesięć i buuuczeć nie będę.
A teraz nadszedł czas pożegnania [uroniła łzę], jutro z rana wybywamy na wyspę, wracamy niebawem więc bawcie się grzecznie i do zobaczenia :* (dziś jeszcze jestem więc łypie tu okiem i mam baczenie).
