Z tym lakierem to ja miałam nie lada problem. Pierwszy raz gościł na moich paznokciach tydzień temu, próba przeniesienia koloru na zdjęcie zakończyła się fiaskiem, po trzech dniach noszenia nie był tak reprezentacyjny jak za świeżynki (tzn. znalazł się gdzieniegdzie odcisk po mocniejszym uderzeniu, natomiast odprysków i wytarć nie odnotowałam), do tego dochodzi fakt, że owszem nosiłam go! ale bez przekonania co do koloru. Wczoraj nastąpiła reaktywacja, zdjęcia oceńcie sami 😉 a ja wezmę pod lupę sposób nanoszenia i kilka właściwości, którymi charakteryzuje się lakier i aplikator.

Kolor jak sama nazwa wskazuje to indygo, bardzo głęboki i intensywny, choć nazwanie lakieru chabrowym wedle mnie nie byłoby niczym złym 😉 Kolor jest piękny i trzeba mu to oddać, niemniej ja “ubrana” w takie barwy czuję się nieswojo, stąd wyżej wspomniana wzmianka o moim do niego (nie)przekonaniu.

Buteleczka pojemności 10ml, zawiera na zewnątrz naklejki z informacją o dacie produkcji i świeżości od otwarcia (tutaj 12 miesięcy), numerek (J145) oraz informacje o wygodnym, szerokim pędzelku. Ten znajduję się jak zawsze wewnątrz i nie wiem doprawdy czy mi się trafił jaki feralny egzemplarz czy coś. Z założenia uwielbiam szerokie pędzelki, ale ten tutaj jest jakby nieco twardy przez co trudno o poprawki boków paznokcia, wiec pozostaje nam niedopracowanie albo umazane palce :/ (dodam, co istotne, jestem w posiadaniu jeszcze dwóch lakierów z tej kolekcji i tam ten problem nie występuje, wiem bo sprawdzałam).

Jak już nałożę dwie, sprawnie schnące warstwy (mam wrażenie, że powinnam się pokusić o trzecią) efekt wygląda następująco :

Lakier o dość lekkiej, wodnistej konsystencji nie smuży, ładnie pokrywa płytkę (choć naprawdę do pełnego krycia trzeba by przynajmniej 3 warstw), ma żelowe, błyszczące wykończenie. No i jak Wam się podoba? Ja chyba jednak w niebieskościach i ich pochodnych nie gustuję, no chyba ze mamy do czynienia z pastelem 😀