Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
21 wrz

Moja pielęgnacja z Biochemią Urody

W maju tego roku dokonałam pierwszych w historii zakupów w sklepie Biochemia Urody. Minęło sporo czasu, dwa z piątki produktów właśnie skończyło swój u mnie żywot, jeden jest w intensywnej eksploatacji a ja poczyniłam kolejne zakupy. Mimo że ta kontynuacja wydaje się być oznaką zadowolenia, ja mam mieszane uczucia, tzn. są produkty które bardzo polubiłam, są i takie do których nie wrócę na pewno.


Faworytem zapewne nazwać można peeling enzymatyczny [125 ml (36 g) / cena: 15.50 zł] z prostym jak konstrukcja cepa 😉 składem (koloidalna mączka owsiana, która determinuje zapach, mleko krowie w proszku, bromelaina (enzym z miąższu ananasa) oraz papainy (enzym z miąższu owocu papai)). Zakupiony zestaw zawiera wszystko co potrzebne do wykonania peelingu enzymatycznego, mieszamy po prostu wszystkie załączone do opakowania suche składniki. Przed użyciem do odmierzonej ilość mieszanki dodajemy wodę lub hydrolat (ja dodatkowo kroplę żelu hialuronowego) i gotowe. Nie trzymałabym się sztywno proporcji podanych na opakowaniu, może się bowiem okazać że finalnie peeling jest zbyt lejący więc radzę dodawać płyny porcjami do uzyskania jednolitej, gładkiej masy. Wszystko to nakładamy oczywiście na skórę twarzy, czekamy kilka minut a po bezproblemowym spłukaniu cieszymy się skórą bez podrażnień, oczyszczoną, miękką i gładką, która porządnie przygotowana jest do przyjęcia  kolejnych kroków pielęgnacyjnych. Jestem zadowolona i co najmniej zaskoczona tak skutecznym działaniem, jestem bowiem osobą namiętnie stosującą od lat wszelkie mechaniczne i silne zdzieraki, wg zasady jak nie poczuję to nie uwierzę 😉

Miłym zaskoczeniem okazał się też puder bambusowy [50 ml (10 g) / Cena: 14.80 zł] o zawartości ponad 90% krzemionki, w postaci białego, lekkiego i puszystego pyłku, który aplikowany na skórę daje transparentne wykończenie bez efektu bielenia. Porzuciłam wszelkie dotychczas stosowane produkty do wykończenia makijażu na rzecz owego bo spełnia swą rolę wybornie. Przez calutki dzień nie ma mowy o świeceniu się mojej mieszanej skóry, która płata mi czasem figla i potrafi zaświecić się w strefie T (produkt ma działanie antybakteryjne, łagodzące, wspomagające gojenie i regulujące aktywność gruczołów łojowych więc jest idealny dla skór tłustych). Mat nad maty i wszystko mat. Opakowanie jest na wskroś plastikowe i nieciekawe (BU ma ciekawe opakowania?) ale wybaczę mu to bo zawartość rekompensuje wszystko.

Niewypałem okazał się natomiast olejek do ciała i twarzy w wersji pomarańczowej [120 ml / Cena: 11.80 zł]. Drażnił mnie ze wszech miar, bowiem miałam chrapkę używać go do zmywania makijażu (tak stoi zachęcająco na opakowaniu), próbowałam kilka razy i o ile makijaż był usunięty tak pozostawiał po sobie istny armagedon w postaci: a/ mgły na oczach czego szczerze nie znoszę, b/ niespodzianek, które zawsze dnia kolejnego pojawiały się na moim licu :/ Ostatecznie końcówka rozlana została do kąpieli w wannie, którą praktykuję i lubię. Podobno pomarańczowy olejek eteryczny budzi uczucie relaksu, dobrego samopoczucia, łagodzi napięcia nerwowe i rozładowuje stresy. 😀 Udało mu się coś wręcz odwrotnego.  Z tym osobnikiem żegnam się raz na zawsze. 

 

Reszta a więc olejek malinowy i eliksir winogronowy do twarzy czeka na swój czas choć tego drugiego, glutowatego nieco się boję ;D

Kilka dni temu nadarzyła się okazja by poczynić kolejny zakup, postanowiłam więc wypróbować:
1/ Żel hialuronowy 1% [100 ml (g) / Cena: 19.80; duża masa cząsteczkowa]. Po co i na co? W zamiarze mam dodawać po kropli do produktów, które w swoim składzie go nie posiadają, włącznie z kremami do stóp i rąk; stosowany bowiem może być jako samodzielny nawilżacz lub może być traktowany jako dodatkowy preparat nawilżający. Spektrum działania jest szerokie i upatruję w nim pomocnika podczas następujących działań:

– Odrobinę żelu można dodać do kremu do twarzy tuż przed nałożeniem, zwiększa to właściwości nawilżające preparatu, w przypadku tłustej skóry taka metoda zmniejsza możliwość “zatykania” porów.
– Jako łagodzący i kojący żel, który sprzyja gojeniu i regeneracji skóry stosowany nawet kilkakrotnie w ciągu dnia na podrażnioną skórę np. po peelingach, po kuracji retinoidami, na drobne skaleczenia lub oparzenia, podrażnienia posłoneczne, ukąszenia owadów, obtarcia i uszkodzenia skóry.
-Do rozrabiania peelingów lub maseczek w proszku (żelem można zastąpić część lub całość wody/hydrolatu podczas rozrabiania peelingu enzymatycznego lub maseczki).
-Jako preparat napinający skórę, dający chwilowy efekt liftingujący skórę (stosowany samodzielnie, cienką warstwą pod makijaż lub inny preparat pielęgnujący).
-Jako żel nawilżający do włosów, zwłaszcza na końcówki włosów (można nakładać kilkakrotnie na suche lub wilgotne włosy, bez spłukiwania).

A tak ku prawdzie to muszę Wam wyznać, że żel jest na moje zgrzebłe i starcze dłonie XD

 

2/ Peeling owocowy – gruboziarnisty [125 ml (45 g) / Cena: 11.90 zł] oparty na rozdrobnionych pestkach i owocach czarnej porzeczki. Bazą peelingu jest dobrze mi znana 😉 mikronizowana, aksamitna, koloidalna mączka owsiana i mleko w proszku wzbogacone odżywczą serwatką. Porcję peelingu rozrabia się z wodą lub hydrolatem tuż przed użyciem (u mnie z dodatkiem wyżej wspomnianego żelu hialuronowego). Taka kontra na enzymy 😀 do których na pewno wrócę.


3/ Płyn wzmacniający do włosów [110 ml / Cena: 18.80 zł] oparty na kompleksie ziół (lawenda, ekstrakt z eclipty i rozmarynu), z dodatkiem witaminy B3 oraz kompletu aminokwasów siarkowych, które zapobiegają wypadaniu oraz stymulują cebulki włosów do wzrostu. Nie wiem czy nie przesadzę z tą pielęgnacją w kierunku przeciwdziałania wypadaniu włosów ale sypią się tak namiętnie, że nie sposób zaprzestać swoich usilnych starań o każdy włos.

Obsession