Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
23 sty

Home Spa pod znakiem czarnej porzeczki

Podczas ostatnich świąt Mikołaj był na bogato i prócz kolejnej pary rajstop, zbędnych gadżetów i niezbędnych książek wręczył mi bilet do SPA. Ja udostępniłam lokal, Szpilka  która robiła za Mikołaja – nowości ze Starej Mydlarni czyli sól i żel pod prysznic o zapachu czarnej porzeczki. Nie wiem skąd tak dobra znajomość moich preferencji, ale pośród dostępnej bergamotki, lawendy, owoców egzotycznych i tych cytrusowych oraz czarnej porzeczki właśnie wybór był najtrafniejszy z trafnych i lepiej wybrać nie sposób. 
To pierwszy mój kontakt z produktami  Starej Mydlarni. I to nie dlatego, że dostępu brak, tylko z powodu braku mojego entuzjazmu w stosunku do opakowań, które ni mniej ni więcej nigdy mi się nie podobały. Wiem, że to zbyt powierzchowna opinia ale tak było, nie przeczę. Ta nowa seria wyszła firmie o niebo lepiej i produkty zapakowano w kształtne butelki z tworzywa sztucznego, które cieszą me oko. Prócz rzeczonych w serii znajdziemy peelingi, mydło i balsam w równie uroczych słoiczkach.

Nowa szata to nie jedyny powód zmiany frontu. Wygrywa tu zapach, który umila mi czas i sprawia, że skóra jest rozkosznie miękka i gładka. Owszem, po relaksującej kąpieli z jednoczesnym użyciem soli i żelu istnieje realna potrzeba zastosowania smarowidła ale myślę, że gdyby przypadkiem z uwagi na brak czasu czy roztargnienie pominąć ten krok skóra nie miałaby mi tego za złe.  Sól atlantycka* do kąpieli wg zapewnień producenta detoksykuje, oczyszcza oraz złuszcza martwy naskórek przy okazji pozostawiając skórę mocno nasyconą mikro- i makroelementami. Wskazana jest przy okazji przy zabiegach odchudzających, gdyż przyspiesza metabolizm i pobudza krążenie krwi (wybornie, tego mi trzeba!). 
Jak sobie robię dobrze? Garść soli, 3-4 nakrętki gęstego jak syrop żelu, woda wanny o lekkim zabarwieniu ekchemmm oberżyny (uwielbiam to słowo), dużo piany, bardzo dużo piany, jeszcze więcej piany (ach te SLSy). Co mi to daje? Dużo przyjemności, relaks i odprężenie po ciężkim dniu, w którym dostaję porządnego kopniaka w bok.

Duet ten serwuję sobie nie częściej niż raz-dwa w tygodniu, bo jak wiadomo kąpiele zwłaszcza te z przedłużonym czasem odprężania są niewskazane a cellulit je uwielbia dlatego stawiam głównie na szybki prysznic. Niemniej od czasu do czasu wprost uwielbiam powygrzewać swoje ciało w aromatycznej kąpieli. Stosowanie produktów w takich odstępach czasowych sprawia, że produkt znika niestety dość szybko i w tym upatruję mankamentu. Cena? 18zł za każdą sztukę pojemności 250ml czyli jak na SPA cena dostępna i do zaakceptowania. 
*Prosty skład soli: Maris sal, Parfum, PEG-40, Hydrogrnated castor oil, Limonene, Ci77007

Skład żelu: Aqua, SLS, Cocoamidopropyl Betaine, Cocoamide Dea, Glycerin, D-panthenol, Sodium Chloride, Perfum, Aqua and Glycerin butylene glycol, Serenoa serrulata digitata, Propylene glycol, Solanum lycopersicum extract, Ulva lactuca extract, Tetrasodium EDTA, Benzyl alcohol, Citric acid, Limonene, CI.

Obsession