Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
26 lut

Skandynawski ekspert w walce z suchą skórą – CZĘŚĆ I

Z początkiem lutego w moim kosmetycznym świecie pojawiły się produkty prosto z północy Europy, z Danii dokładniej. Ekspansja ta odbyła się na tak szeroką skalę, że część produktów przeznaczonych do skóry suchej, bardzo suchej i atopowej oddałam rodzicielce a część odpowiadającą moim zimowym preferencjom pozostawiłam sobie. W związku z tym kolejne rozdziały mojej analizy produktów Decubal, bo o nich tu mowa, będzie mieszaniną własnych doświadczeń i tych zdobytych przez mamę. W czasie gdy jej produkty są wciąż w użyciu i potrzeba czasu by opowiedzieć coś szerzej (przekazałam głównie kremy do twarzy i ciała), ja finiszuję z dwoma propozycjami z katalogu firmy. Mowa o piance do mycia twarzy oraz olejku do mycia ciała.

Z uwagi na bolączki z jakimi borykam się często podczas zimowych mrozów (swędzenie skóry ciała to moja zmora) w okresie tym muszę zwrócić szczególną uwagę na odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia tak by nie doprowadzić do suchości i podrażnień. Zazwyczaj z lepszym lub gorszym skutkiem mi się to udaje. A czy udało mi się to z produktami Decubal, które skierowane są dokładnie na tego typu problemy?
W wachlarzu oferty firmy Decubal do wyboru mamy kilka różnych rodzajów produktów zależnie od potrzeb: do codziennej pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej serię Decubal basic lub do stosowania w pewnym okresie gdy skóra potrzebuje dodatkowej pielęgnacji – serię Decubal intensive.

Zaczynamy od serii podstawowej, od pielęgnacji twarzy i to tylko na jednym etapie – oczyszczania. Pianka Decubal przeznaczona jest dla cery suchej i wrażliwej i ukryta jest w typowym dla tego typu preparatu opakowaniu z pompką. Że jest to aplikacja wygodna i higieniczna przekonywać nikogo nie trzeba. Nic się w tym konkretnym przypadku nie zacina a kolejne tłoczenia powodują wydobycie produktu na zewnątrz. Pierwsze co odnotowałam i co szalenie przypadło mi do gustu to jej konsystencja. Niebywale kremowa i gęsta, tak bardzo że koniecznym jest wcześniejsze zwilżenie rąk i/lub skóry twarzy tak by można było swobodnie zmywać buzię. Zapachu nie zanotowałam co nie jest oczywiste w przypadku produktów marki pomimo widniejącego na froncie zapisu “produkt bezzapachowy” 😉 ale o tym innym razem. Faktem jest, że tutaj aromatów nie uświadczysz. No i bardzo dobrze! Doceniam brak kompozycji zapachowym w produktach do twarzy jak krem, serum czy produkt do demakijażu, zwłaszcza gdy ten przeznaczony jest do skór wrażliwych i suchych.
Głównym skrzypce w składzie* gra gliceryna, dalej znajdziemy detergenty – Sodium Cocoamphoacetate i Sucrose Cocoate – na szczęście oba są bardzo łagodne dla skóry i składniki łagodzące jak allantoina, bisabol i niacynamid (witamina B3). Pianka nie zawiera natomiast barwników, parabenów i środków zapachowych.

A jak ze zmywaniem i efektem “po” na skórze czyli parametrem, który jest tu kluczowy? Kremowa i aksamitna pianka świetnie radzi sobie ze zmyciem wszelkich zanieczyszczeń, w tym z demakijażem (w tym drugim przypadku potrzeba jest większej ilości produktu, co zrozumiałe), choć w okolicach oczu powoduje lekkie szczypanie, które odwodzi mnie od bezpośredniego stosowania produktu na powieki. Ot po zmyciu twarzy pianką, okolice oczu zmywam osobnym preparatem do tego celu przeznaczonym. Kilkakrotna próba zmycia tych okolic kończyła się tak samo – delikatnym szczypaniem choć trzeba przyznać, że po przemyciu wodą nie odczuwałam tego dyskomfortu i jakichkolwiek podrażnień. Sama skóra twarzy natomiast produkt przyjęła bardzo dobrze, po aplikacji i usunięciu nadmiaru pianki wodą jest bardzo dobrze oczyszczona, brak tu efektu ściągnięcia czy przesuszeń (należy mieć również na względzie, że zaraz po oczyszczeniu mam tendencję by aplikować serum i krem).

Dzięki zwartej koncentracji wydajność pianki jest wysoka – miesięczna, regularna “kuracja” to ubytek na poziomie 2/3 czyli śmiało określę całość na poziomie 1,5miesiąca (o wiele lepiej niż w przypadku Pharmaceris KLIK)

Pojemność 150ml to koszt około 20zł. Wszystko to sprawia, że śmiało
zachęcę Was do wypróbowania tej aptecznej propozycji, przynajmniej
wszystkich tych którzy takie piankowe rozwiązania lubią 🙂

*Skład:
Glycerin, Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, PEG-60 Hydrogenated Castor
Oil, Niacinamide, Sucrose Cocoate, Allantoin, Caprylyl Glycol,
Bisabolol, Sodium Gluconate, Citric Acid.

Olejek pod prysznic i do kąpieli Decubal to z założenia delikatnie oczyszczający preparat z naturalnym olejkiem jojoba do częstego stosowania pod prysznicem i do kąpieli, odpowiedni do pielęgnacji skóry suchej, bardzo suchej i atopowej. Jako substancję myjącą zastosowano tu Mipa-Laureth Sulfate. Jest to łagodny surfaktant anionowy, delikatniejszy i życzliwszy dla naszej skóry niż SLS czy SLES. Z początkiem mojej przygody nalewałam go bezpośrednio do wanny lub aplikując na dłoń zmywałam ciało. Błąd! Takie działanie to niestety szybka droga do zużycia olejku w tempie ekspresowym. Nałożenie odrobiny na myjkę to zupełnie inna bajka. Produkt w takich okolicznościach świetnie się pieni, mocną i barrdzo kremową pianą, która pozwala zmyć ciało zachowując produkt w opakowaniu  na dłużej.
Co do aromatów. Tutaj również ich nie uświadczysz. Producent w tym przypadku proponuje nam alternatywę i do kartonowego opakowania załączył małą saszetkę zapachową (grapefruitową), która według moich doświadczeń (wlałam ją w połowie opakowania) zmienia aromaty lecz nieznacznie bo jest to cytrus z rodzaju delikatnych i nienachalnych.

A co mamy po wyjściu z kąpieli? Moja skóra jest skutecznie oczyszcza i jednocześnie pozbawiona jakichkolwiek ściągnięć, przesuszeń i podrażnień. Można co prawda pokusić się o pominięcie kolejnego kroku jakim jest nawilżenie skóry balsamem ale ja w okresie jesienno-zimowym nie mogę sobie na to pozwolić, więc postępuję typowo dla siebie i aplikuję balsam… również z firmy Decubal, o którym wspomnę niebawem słów kilka.

Skład olejku: MIPA-Laureth Sulfate, Caprylic/Capic Triglyceride, Cocamide DEA, Simmondsia Chinensis, Ethylhexyl Stearate, Ricinus Communis, Laureth-4, Propylene Glycol, Polyglyceryl-3 Caprylate, Aqua, Tocopherol, Bisabolol, Tocopheryl Acetate, Citric Acid.
Zawartość substancji lipidowych: 66%. 

Póki co wpisuję olejek na listę moich absolutnie niezbędnych produktów zimowych stosowanych w celu pielęgnacji skóry. Moja przygoda z Decubal rozpoczęła się bardzo dobrze, o tym czy poziom trzyma równie wysoko w przypadku pozostałych produktów dowiecie się niebawem, w przeciągu kilku kolejnych tygodni. Zapraszam już dziś.

Pojemność olejku: 200ml
Cena: 26zł

Olejek, jak wszystkie produkty firmy, dostępny jest w aptekach stacjonarnych i internetowych. Spotkać można przy okazji zakupów korzystne cenowo zestawy, przykładowo:
– Decubal zestaw – face vital cream wypełniający i rewitalizujący krem do twarzy do skóry dojrzałej 50 ml + face wash nawilżająca pianka do mycia twarzy 150 ml – 32zł
– Decubal zestaw – shower&bath olejek pod prysznic i do kąpieli 200 ml + body cream odżywczy i silnie nawilżający krem do ciała 250 ml-32zł

Obsession