Mieszkania dla ogromnej ilość kolorówki, która rozpanoszyła się po całym mieszkaniu, szukałam od dawna. Przy okazji mojego wczorajszego pobytu w Ikea powróciłam do tematu i przeszłam po kolejnych alejkach z działu “łazienka” i “przechowalnia”. Niestety ponownie było to fiasko bo albo cena albo wymiary kompletnie mi nie pasowały. Na wyjściu zerknęłam jeszcze na dział wyprzedaży i stał tam jeden biały, samotny Helmer, który zdawał się czekać na mnie. To biała, stalowa komoda posiadająca sześć półek z możliwością etykietowania/ opisywania poszczególnych szuflad. Całość jest niewielka i wynosi odpowiednio: szerokość: 28 cm, głębokość: 43 cm, wysokość: 69 cm. Dzięki takim parametrom idealnie wpasowuje się we wnękę, którą mam w mojej miniłazience a przy okazji na górze ustawić mogę dodatkowo sporych rozmiarów koszyczki.
R. po wejściu do uporządkowanej łazienki rzekł w te słowa: “Można się teraz nabawić agorafobii” 😀

Z założenia komoda miała służyć do umieszczenia kosmetyków kolorowych i tak sobie to wszystko poukładałam by mieć je pod ręką, zwłaszcza taką kolorówkę która poupychana w zakamarkach została przeze mnie zapomniana. Poniżej przedstawiam jak uporządkowałam ten mój cały arsenał, również z wykorzystaniem wszechobecnych pudełek po glossyboksie :]

W pierwszej szufladzie umieściłam wszelkie podkłady, kremy BB, korektory, pudry sypkie, tusze i eyelinery.

Przedostatnia wypełniona jest najmniej a jej zawartość to wszelkiego rodzaju paletki, bazy i utrwalacze do makijażu.

Uważam ten zakup za jak najbardziej udany, zważywszy na  fakt że komodę kupiłam z ponad 30% rabatem :] Cena regularna szafki to 129zł.
LINK DO KOMODY