Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
9 lip

Brokuły od Tony Moly

Podczas moich azjatyckich wojaży z wypiekami na twarzy szukałam sklepu Tony Moly. Słynie on z produktów do pielęgnacji jak i kolorówki, najczęściej zapakowanej w urocze opakowania. Pośród tych wszystkich ślicznych jabłuszek, pomidorków i cytrusów mój wzrok zatrzymał się na sporych rozmiarów zielonej doniczce ;), która jak się później okazało kryje w sobie krem usuwający zanieczyszczenia i makijaż.
Gdy już to rozkoszne pudełko trafiło do mych rąk postanowiłam nie od/puszczać i zabrać je ze sobą. Radości (tej z pobudek czysto wizualnych) nie było końca. Całość zbudowana jest z twardego tworzywa imitującego doniczkę i zakończona ujmującymi, dyndającymi listkami z gumy. No coś tak rozczulającego, że mogłabym tak siedzieć i choćby dla samej zabawy owymi listkami poruszać. 
Niestety czarne chmury nadeszły szybko…
Po pierwsze pośród gąszczu koreańskich (?)  krzaczków odszukałam składu i delikatnie mówiąc mnie zatkało. Owszem w tym przydługawym składzie odnajdziemy ekstrakty (między innymi lawendowy, z jagód dzikiej róży, rokitnika zwyczajnego, liściokwiatu, brokułu, owsa, herbaty chińskiej, czosnku, borówki amerykańskiej, szpinaku, kawioru, pomidora i orzecha włoskiego) ale też olej mineralny (na drugim miejscu), ścieżkę PEGów i parabenów. Nie tego się spodziewałam ale powiedzmy że pozytywów jeśli chodzi o składowe jest zdecydowanie więcej więc lekko przymknę na to oko tym bardziej, że produkt jest w pełni zmywalny.
Przechodząc do sedna wcale nie jest lepiej. Krem jest z rodzaju lekkich a konsystencją pomiędzy zwartym kremem a typowym mleczkiem do demakijażu. W białej masie zatopiono gdzieniegdzie zielone drobinki, które mniemam mają delikatnie przy okazji skórę twarzy peelingować. Chyba! gdyż pewności nie mam, wiem jednak że przy kontakcie ze skórą, podczas jej masowania dość ekspresowo znikają. Zapach mimo że delikatny kompletnie mi się nie podoba i przypomina tanią chemię gospodarczą  (wszyscy Ci co znają produkty Safira będą wiedzieli o co mi chodzi).
Najgorsze jednak wciąż przed nami…
bowiem mimo, że produkt nawet nieźle radzi sobie z pełnym makijażem i zanieczyszczeniami, tak po usunięciu nadmiaru chusteczką lub wodą pozostawia koszmarną i tłustawą mgłę na twarzy i oczach czego szczerze nie znoszę. Właściwie przez to porzuciłam mleczka do demakijażu a ich używanie to tylko wybryk od czasu do czasu i nawet mi przez myśl nie przeszło (choć może powinno) że napotkam tu taki problem.

Szczerze przyznam, że męczę to opakowanie i z radością się z produktem niebawem pożegnam.

Jeśli chodzi więc o brokuły to lubię, owszem ale tylko póki co w tej naturalnej postaci 😉 I niech tak póki co zostanie.

Cena: 50zł / 200ml

Obsession