Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
8 lip

Kilka słów o produktach Dove…

Niektórzy z Was zapewne zauważyli absencję postów dotyczących denka, wyzerowania produktów kosmetycznych, jak zwał tak zwał. Nie ma od jakiegoś już czasu i nie będzie tego typu wpisów bo nie widzę sensu chomikowania pustych opakowań po zmywaczu, paście do zębów czy folii po wacikach 😉 Jedni zbierają znaczki, inni puste opakowania, mnie nie bawi ani jedno ani drugie. Jeśli coś zasługuje na naganę lub pochwałę znajdzie tu miejsce, w specjalnie na tę potrzebę stworzonym poście. Dzisiaj jednak będzie post ocierający delikatnie o tematykę denka bo wszystkie produkty, które tu pokażę wespół z moim R. zużyłam do dna, pozbierałam opakowania i postanowiłam napisać słów kilka o produktach Dove…
Generalnie niżej wskazane produkty drogeryjne są bardzo nierówne, bowiem do niektórych bardzo chętnie powrócę natomiast inne zawiodły na całej linii i cieszy fakt, że przyszedł czas pożegnań. Jako że mam raczej optymistyczne nastawienie i wolę pisać o czymś co cieszy zaczną moją rozprawkę od tego co polubiłam.
W grupie tej znajdziemy kremowe żele odżywczeDeeply Nourishing oraz Go fresh restore w wersji z figą i kwiatem pomarańczy.  Oczywiście czynnikiem sprawczym piany są SLSy jak na drogeryjny produkt przystało, ogólnie skład nie powala ale grunt że dobrze zmywa ciało, jest przyjemnie pachnący (DN typowy dla produktów Dove, GF bardziej świeży z nutą typowego dla marki kremu), niezwykle kremowy i w miarę wydajny. Po zastosowaniu moja sucha skóra nie jest ściągnięta i pewnie niejeden zrezygnowałby z dodatkowego nawilżenia ale ja wiadomym sobie zwyczajem sięgam zawsze, niezależnie od rodzaju produktu do mycia, po masło lub balsam (ok, rezygnuje jedynie gdy w grę wchodzi olejek pod prysznic). Żele występują w dwóch wariantach: 250ml w cenie około 10PLN oraz większej 500ml/ 16PLN.
Mydełka w kostce od Dove to produkt już kultowy 😉 Zawsze bardzo chętnie je stosowałam, często nawet na buzię. Teraz skłaniam się bardziej do używania na skórę rąk (na twarz stawiam na bardziej naturalne składy) i w tej roli bardzo dobrze się sprawują. Stosowałam wersję klasyczną Beauty cream bar oraz Go fresh restore z figą i kwiatem pomarańczy. Mydełka bardzo podobne i jedyne co je rozróżnia to zapach, w obu przypadkach bardzo przyjemny. Uwielbiam je za kremową i gęstą piankę, którą tworzą przy kontakcie z wodą. Dobrze zmywają zanieczyszczenia pozostawiając na finiszu łagodny zapach. Może mydło jak wiele innych ale te propozycje od Dove bardzo lubię i bardziej z sentymentu powracam. Koszt jest niewielki (ok. 3PLN/ 100g), wydajność rzecz jasna wysoka.
I kolejne mydło, które zdobyło moje uznanie. To wersja płynna spakowana w 250mililitrowe opakowanie z pompką – Purely Pampering Shea Butter & Warm Vanilla. Ogromny plus za rozpieszczający zmysły zapach  kokosa i wanilii. Jestem zwolenniczką ciepłych, często ciężkich zapachów. I choć bardziej pasują one na jesienno-zimowy okres, ja z powodzeniem stosowałabym przez okrągły rok. Bardzo przyjemne w użyciu. Mały minus za niską wydajność, bowiem opakowanie przy codziennym stosowaniu przez dwie osoby wystarczyło na zaledwie 1.5tygodnia. Kwota jaka trzeba wydać za butelkę pojemności 250ml to około 12PLN więc gdybym miała wybierać skłaniałabym się jednak przy wersji stałej i wolałabym kupić 3-4 kostki mydła Dove wskazanego wyżej.
Na tym skończę mowę pochwalną 😉 Poniższe produkty z pewnych względów nie spełniły moich oczekiwań lub po prostu pewne ich parametry mnie nie porwały. Np. kremowy musy pod prysznic: Deeply Nourishing oraz Hypoalergenic Pure & Sensitive. Niby analogicznie do powyższych, kremowych żeli mogłabym im wystawić laurkę ale konsystencja, która tu występuje sprawia że nie wrócę do tych musów. Pomysł mocno gęstego, perłowego żelu to według mnie niewypał. Ta formuła słabo się pieni, źle łączy się z wodą efektem czego jest fakt, że połowa spływa mi po dłoni lub z gąbki, Dziwna i śliska jest pomysłem co najmniej nietrafionym, niepraktycznym  no i przede wszystkim sprawia, że nad wyraz niewydajnym. Żele występują w dwóch wariantach: 250ml w cenie około 10PLN oraz większej 500ml/ 16PLN. Na pewno po nie nie sięgnę kolejny raz.
Za niefortunny uważam też antyperspirant w aerozolu Invisible dry przeciwko białym plamom. Na nieszczęście (dla Dove) jestem zwolenniczką czarnych ubrań więc testy były częste, gęste i ostre. I naprawdę nie pojmuję skąd afisz na opakowaniu o rzekomej redukcji powstawania białych plam bowiem na mojej małej czarnej 😉 plamy występowały, nieznaczne ale zawsze. Jest to rzecz nie do zaakceptowania i większość produktu zużyłam podczas biegowego wysiłku. No cóż, swej podstawowej roli przeciw poceniu się nie spełniał jak należy, słowem wracałam zlana potem 😉
Na plus brak alkoholu, który zastąpiły silikony i łagodny, długotrwały zapach.
Cena: ok. 11zł / 150ml
Obsession