Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
24 sie

Color Tattoo nr 35 – On and on bronze

Do kremowej formuły kosmetyków jestem przekonana. Jeśli produkt jest dobrej jakości łatwo i równomiernie rozprowadza się na skórze, trwa na niej nieprzerwanie przez kolejne godziny, nie roluje się i nie wchodzi w załamania. Ta ostatnia właściwość jest kluczowa przy wyborze kremowych cieni bo jestem posiadaczką (niestety) dość niefortunnych powiek, które mają liczne załamania i nadmiar skóry. Co prawda pierwsze spotkanie z taką formułą zakończyło się fiaskiem dlatego słoiczkowe Catrice Made to Stay Longlasting Eyeshadow znalazły szybko nowy dom a ja powróciłam do cieni prasowanych. Następne były te Benefit, które dały światełko nadziei na to, że produkt ten może być świetny i nadawać się dla moich specyficznie zbudowanych powiek. O tych benefitowych opowiem niebawem szerzej a dziś słów kilka zapiszę o kremowo-żelowych od Maybelline w kolorze metalicznego brązu, które wprost pokochałam (to Color Tattoo nr 35 – On and on bronze). Sięgam po nie codziennie gdy rano ogranicza mnie czas bo makijaż oka wykonany tymi cieniami zajmuje zaledwie kilka minut.
Wszystko to dzięki niebywale kremowej i aksamitnej konsystencji, która z powodzeniem może być naniesiona na powiekę jedynie przy pomocy naszych zgrabnych paluszków. Oczywiście może iść za tych kilka pociągnięć pędzelka celem zblendowania ale naprawdę nie ma takiej konieczności. Cień  bezproblemowo aplikuje i rozprowadza się po skórze, nie smuży i nie roluje się a przy tym nie zastyga na tyle szybko byśmy nie poradzili sobie na spokojnie z jego nałożeniem. Gdy to już uczynimy trwa na powiece przez całe godziny w stanie nienaruszonym za co wielka mu chwała (dodam, ze nie stosuję pod tę formę żadnej bazy). Nie wchodzi w liczne załamania które mam, kolor nie blaknie (a trzeba przyznać że jest przepiękny! i bardzo nasycony) a sam cień jest bardzo wydajny. Mój absolutny hit w codziennym, tworzonym w pośpiechu makijażu.
Prócz Color Tattoo nr 35 – On and on bronze na buzi mam: 
krem BB Bio-essence bio platinum 10in1, puder Kryolan “Translucent powder TL11“, korektor Maybelline Instant Anti-Age 01 light, bronzer Mary Kay Sheer dimension powder “Chiffon”, rozświetlacz The Balm, Mary – Lou Manizer, tusz Yves Rocher “Sexy Pulp” 01 noir oraz cień Urban Decay “Secret Service” na brwiach.
Cień zapakowano w słoiczek z grubego szkła, który często występuje przy tego typu formule. Dostać go można bez problemu w większości stacjonarnych drogerii a koszt to kwota około 25-30zł za 4ml. Wiem, że nie wszystkie Color Tattoo mają taką wspaniałą kremowo-żelową konsystencję ale ta zdecydowanie przypadła mi do gustu. To ideał do nieskomplikowanego i błyskawicznego makijażu.
Obsession