Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
8 sie

Zielono mi :)

Kolejna notkę przygotowałam co prawda na jutro ale znając siebie znów co nie tak poustawiam i automat nie wygeneruje wpisu 😉 Postanowiłam zatem, że ujrzy światło dzienne już dziś i z nią to pozostawię Was na kilka kolejnych dni, bowiem jutro zaraz po pracy wybywam na łono natury by delektować się czasem z najbliższymi, otaczająca zielenią i brakiem łącza internetowego 🙂 Czasem przyda się taki reset by rozjaśnić myśli i najnormalniej w świecie odpocząć. Zatem by pozostawić lepsze wspomnienia w treści niż te, które pojawiły się poniżej pokażę Wam dwa prześliczne kolory, w które  zaopatrzyłam się podczas internetowych zakupów na allegro. Cena była kusząca bo wynosiła 13.99PLN za sztukę. Radość jest tym większa, bo pędzelek okazał się być wersją grubaśną a tą w lakierach Essie bardzo lubię. Spośród kilku dostępnych odcieni wybrałam sobie kultowy już błękit “Bikini so teeny” a na dokładkę piękną zieleń “Mojito madness”. Z myślami biłam się długo ale ostatecznie postawiłam na zielony kolor, który trafił na wszystkie 20 paznokci; w końcu skoro mam się integrować z soczystą, wiejską łąką 😉

Essie “Mojito madness” – jedna warstwa

Wpadłam też do Rossmanna celem nabycia zmywacza do paznokci, który ostatnimi czasy schodzi u mnie jak woda. Tak to już jest jak zachciewa mi się wciąż i ciągle nowych wzorków. Zastanawiam się czy jest sens ich tworzenia skoro noszę je czasami jeden dzień. Wystarczy bowiem, że na horyzoncie pojawi się nowa buteleczka emalii i już aceton idzie w ruch 😀 No więc kupiłam ten zmywacz a już na wyjściu zupełnie chwyciłam za zachwalany na blogach koleżanek aloesowy spray po opalaniu SunOzone. O ile kosmetyczkę bogatą mam we wszelkie filtry do opalania, tak tego typu specyfików nie uświadczysz, a że wiem że pomagają to sprawą oczywistą było że prędzej czy później poczynię ten zakup (grunt, że w okresie letnim się czasowo zmieściłam :D).

Stanęłam też na moment przy półce z pachnidłami by tradycyjnie zerknąć czy czasem nie obniżyli ceny moich ukochanych perfum od Calvina Kleina. Te były jedynie w wersji męskiej dlatego opuściłam głowę i smutny wzrok w podłogę by w tym momencie moim oczom ukazał się napis “zielona herbata”. Szybkim ruchem chwyciłam tester i chwilę potem już wiedziałam, że butelka której koszt to 23zł będzie moja. Uwielbiam takie lekkie, odświeżające zapachy. Co prawda pierwszy raz spotkam się z produktami “Malizia”, cena nie wróży ekstra trwałości, lokalizacja na najniższej kondygnacji również ale mam nadzieję, że dezodorant miło mnie zaskoczy.

Wszyscy moi nowi, zieloni mieszkańcy wybywają ze mną na wiejską sielankę a Wam życzę udanego i słonecznego weekendu 🙂

Obsession