Jesień. Dziś mogę pogodzić się z tym, że ta pora roku wciska się buciorami do Polski, stuknęła bowiem taka karta w kalendarzu, że nic i nikt nie jest w stanie tego zmienić.
Serwuję więc kolejne, jesienne propozycje od Orly. Łącznie jest ich sześć, w moim zaś posiadaniu są trzy z czego jeden, piękny glitterkowy top pokazywałam już na blogu (dla przypomnienia dodałam na końcu posta kilka zdjęć Digital Glitter by odświeżyć pamięć).
Pokazuję kolejne dwa kolory, które połączyłam w zgrabny duet. Mamy tu przewagę kremowego różu Pink Waterfall, którego jedna warstwa jest wystarczająca do pełnego krycia. W mniejszości, jedynie na serdecznym występuje tu wykończenie glass flecked, mix różu i fioletu o nazwie Pixie Powder. Nie padło tu słowo “shimmerowe” bo baza, w której zatopiono drobinki jest przezroczysta przez co osobiście zalecałabym kolorową emalię pod. Samodzielnie efekt jest zbyt delikatny i według mojej opinii nie po to stworzono ten lakier. Należy mu się powiem podkład, który wydobywa jego piękno. Bo że jest piękny to nie podlega dyskusji.
Serwuję więc kolejne, jesienne propozycje od Orly. Łącznie jest ich sześć, w moim zaś posiadaniu są trzy z czego jeden, piękny glitterkowy top pokazywałam już na blogu (dla przypomnienia dodałam na końcu posta kilka zdjęć Digital Glitter by odświeżyć pamięć).
Pokazuję kolejne dwa kolory, które połączyłam w zgrabny duet. Mamy tu przewagę kremowego różu Pink Waterfall, którego jedna warstwa jest wystarczająca do pełnego krycia. W mniejszości, jedynie na serdecznym występuje tu wykończenie glass flecked, mix różu i fioletu o nazwie Pixie Powder. Nie padło tu słowo “shimmerowe” bo baza, w której zatopiono drobinki jest przezroczysta przez co osobiście zalecałabym kolorową emalię pod. Samodzielnie efekt jest zbyt delikatny i według mojej opinii nie po to stworzono ten lakier. Należy mu się powiem podkład, który wydobywa jego piękno. Bo że jest piękny to nie podlega dyskusji.
————————————————
Lakiery pochodzą ze strony orlybeauty.pl