Nigdy nie kryłam, że uwielbiam zakupy w niemieckiej drogerii DM. Nie było też tajemnicą, że chętniej i częściej ściągałam z półek produkty z logo "Balea", natomiast z "Alverde" było mi jakoś nie po drodze. Nie ma co doszukiwać się tu większego sensu czy drugiego dna ;) tak po prostu mam. Większość więc recenzji czy denek, gdzie były umieszczone produkty "Balea" miała wydźwięk pozytywny i naszpikowany zachwytem pomieszanym z ochami! i achami! Dziś jednak będzie zupełnie inaczej i raczej krytycznie, choć by osłodzić nieco temat na końcu umieściłam szczyptę uwielbienia.
Po pierwsze! nie sądziłam, że wypowiem się źle o szamponach "Balea" tym bardziej, że bardzo chwaliłam sobie dotychczas wersję z rozmarynem i melisą (rewitalizująca) oraz wiśniowo-jaśminową (dodająca objętości). Ta malinowa niestety...
Czytaj dalej
0 Komentarzy