Choć zima dziś na moment odpuściła i termometry pokazały siedem stopni na plusie, skóra mojego ciała dokładnie wie, że wchodzimy w okres zimny, wietrzny i otulony kilkoma następującymi po sobie warstwami ciuchów. Co roku więc powtarza się ta sama historia czyli suchość, szorstkość i o zgrozo! jej uporczywe swędzenie. Ja nauczona tym przykrym doświadczeniem sięgam po olejki, drugi rok z rzędu po te z logo Pat&Rub, które sygnowane są nazwiskiem Kingi Rusin.
Seria hipoalergiczna, którą zewnętrznie cechuje kolor niebieski jest moją ulubioną jeśli wyznacznikiem ma być zapach. O ile pozostałe linie opierają się na aromatach zdecydowanych i silnych, tak tutaj mamy delikatność i lekką świeżość. Niech Was to jednak nie zmyli bowiem zapach ten utrzymuje się na ciele bardzo długo. Ubóstwiam...
Czytaj dalej
0 Komentarzy