… czyli kilka nowości, które wczoraj do mnie dotarły a które z uwagi na łaskawe dziś promyki słońca (alleluja!) udało mi się zatrzymać na karcie aparatu, a w dalszej kolejności zrzucić na komputer, obrobić w PSie i  wcisnąć przycisk “opublikuj”. No i mamy ten oto zwykły z pozoru post z niezwykłymi (przynajmniej w części) pozycjami.

Zapewne wielu z Was widziało już zapowiedzi, ba! nawet pojawiające się tu i ówdzie recenzje niezwykle nowych w swym kształcie pędzli do makijażu MAC Masterclass Brush Collection. Dostępne są one w trzech rozmiarach: Linear 1 (do cienkich kresek), Oval 3 (do korektora, blendowania cieni) oraz Oval 6, przy czym mi w udziale przypadła szósteczka właśnie. Do zadań jej należy precyzyjne nakładanie pudru lub podkładu, opcjonalnie konturowanie za pomocą bronzera czy różu. Póki co przyglądam się bacznie, oglądam ze wszech-stron, dziwię się i jednocześnie jestem niezmiernie ciekawa jak to innowacyjne bądź co bądź rozwiązanie sprawdzi się u mnie.

 

Dalej mamy pomadkę z kolekcji MAC Huggable Lipcolour/ zima 2013, w składzie której znajdziemy 12 kolorowych sztyftów. Mój to odcień “Fresh and Frisky” określany jako delikatny, naturalny, brzoskwiniowy krem. 

Kolejna nowość to żelowy eyeliner o nazwie “Our secret”, czyli metaliczny, ciepły brąz z czerwoną perłą z kolekcji MAC Magnetic Nude Collection. Co prawda jeśli chodzi o noszenie kreski to u mnie z tym krucho, ciekawe więc czy uda się go wykorzystać jako kremowy cień do powiek? :> Można?

I na sam koniec piękny, ciepły  róż  w odcieniu “Autoerotique” o satynowym wykończeniu. Róż pochodzi z kolekcji MAC Magnetic Nude Collection i jest absolutnie urzekający (jako różomaniaczce musicie wybaczyć ten występujący “od progu” zachwyt”).