Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
13 lut

Słoweńskie kosmetyki – moja opinia

Po zachwytach nad niemieckimi i rosyjskimi propozycjami przyszedł czas na… Słowenię. Kozmetika Afrodita to słoweńska firma produkująca kosmetyki dla salonów oraz do sprzedaży detalicznej. Pośród ogromnie bogatej gamy produktów wybrałam kilka, które opatrzone są etykietą “profesjonalne” oraz kilka z serii “kosmetyki domowe”.
Najogólniej mówiąc te ostatnie tygodnie spędzone z kosmetykami tej firmy należały do bardzo przyjemnych a one same mnie urzekły. Nie ma więc pośród poniższych pozycji słabych egzemplarzy, wszystkie te produkty trzymają dobry, wysoki poziom. Owszem czytając dziś składy znalazłam małe “potknięcia” ale w obliczu całości to naprawdę nic nie znaczące drobnostki. Zapraszam Was do przeczytania o paru kosmetykach z Republika Slovenija 🙂

W pierwszej kolejności wspomnę o produktach do pielęgnacji ciała czyli o pilingu i maśle. Ten duet to kraina mlekiem i miodem płynąca 😉 dosłownie i w przenośni bowiem oba produkty pochodzą z serii “miód i mleko” a w ich wnętrzu pod dostatkiem dobroczynnych składników dla skóry ciała. Mamy tu więc olej z nasion słonecznika, olej i ekstrakt otrzymywany z miąższu orzechów palmy kokosowej, ekstrakt z miodu, olej jojoba oraz olej z kiełków pszenicy. Czyż nie brzmi to wszystko kusząco?

 
 
 

Ujmujący jest w tej serii niezwykle słodki i przyjemny zapach. Uwalnia się długo podczas stosowania pilingu jak i masła, przy czym ta druga pozycja pozwala się nim cieszyć przez jeszcze długi okres czasu po nałożeniu. Bardzo podoba mi się fakt, że granulki pilingujące to nic innego jak cukier! Za to produkt ma ogromny plus. To dla mnie miła odskocznia od pojawiających się często w tego typu produktach zdzieraków z taniego tworzywa sztucznego. Tutaj drobiny są zdecydowane w swym działaniu i naturalne! Pod wpływem wilgoci i zdecydowanego masowania skóry ich rozmiar zmniejsza się – co naturalne! ale cały proces niezwykle skutecznie oczyszcza ciało. I choć można by na tym etapie zakończyć pielęgnacyjne rytuały ja z uwagi na imającą się mnie w okresie zimowym suchość  zawsze nakładam coś odżywczo-nawilżającego. Kusząco pachnąca nawilżająco-odżywcza formuła mocno zbitego i bogatego masła umożliwia wykonanie relaksującego, kończącego masażu. Pielęgnacja tym produktem polecana jest dla każdego rodzaju skóry, a w szczególności dla  niedostatecznie odżywionej i bardzo suchej. Muszę przyznać, że z uwagi na to, że masło jest niezwykle gęste dość mocno otula skórę, intensywnie ją odżywia, dzięki czemu rano jest miękka i elastyczna.  Zdecydowanie moi faworyci, choć nie jedyni pośród słoweńskich kosmetyków.

Skład masło [250ml]: aqua, butyrospermum parkii butter, propylheptyl caprylate, glyceryl, stearate citrate, glycerin, helianthus annuus seed oil, dicaprylyl carbonate, cetyl alcohol, propylene glycol, cocos nucifera oil, cocos nucifera extract, sclerotium gum, mel extract, royal jelly extract, sodium benzoate, citric acid, pottassium sorbate, phenoxyethanol, ethylhexyglycerin, xantan gum, parfum, BHT, ascorbyl palmitate, benzyl benzoate
Skład piling [200g]: sucrose, butyrospermum parkii butter, simmondsia chinensis oil, helianthus annouus seed oil, isopropyl myristate, triticum vulgare germ oil, BHT, tocopheryl acetate, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin, parfum, benzyl benzoate

Nad wyraz gęste w swej strukturze okazały się być również kremy do twarzy: przeciwzmarszczkowy bogaty w naturalne składniki odżywiające skórę po 35. roku życia oraz HYDRA THERMAL krem odżywczo – nawilżający 24h dla skóry suchej. 
Ten pierwszy, bogaty w aktywne składniki* zapakowany został w hmmm dość typowy i niezbyt wyszukany słoiczek z tworzywa sztucznego. Ja wiem, że liczy się wnętrze** ale fajnie byłoby pocieszyć oko również tym co powierzchowne. No na tym polu szaleństw nie ma. Ot, zwykłe odkręcane, plastikowe słoiczki.
Wewnątrz* kremu Karotin znajdziemy mocno upakowany, gęsty krem o lekko żółtej barwie. Aplikacja i wchłanianie jest  bardzo przyjemne i pomimo, że tak znaczna gęstość mogłaby sugerować zgoła coś odmiennego krem świetnie nadaje się na poranny rytuał pielęgnacyjny pod makijaż. Regularne stosowanie kremu to skóra elastyczna, odżywiona, nawilżona oraz z wyrównanym delikatnie kolorytem, a to za sprawą wyciągu z marchwi. Zapach jest lekki i gdybym miała do czegoś przyrównać to byłby to krem  nagietkowy.
*aktywne składniki kremu Karotin: olejek słonecznikowy, masło karite, ekstrakt z bobu Vigna Aconitofilia, olejek awokado, ekstrakt z mimozy, aminokwasy: leucyna, walina, tyrozyna, arginina, lizyna, skwalan, olejek migdałowy, olejek z wiesiołka, olejek z owocu dzikiej róży, ester witaminy A (retinol), ceramidy, ekstrakt z prawoślazu, kwas mlekowy, aloes, wyciąg z marchwi, beta-karoten, ester witaminy C
Znajdziemy w nim co prawda pewne zadry jak kilka parabenów oraz silikony, ale liczna zawartość aktywnych i dobroczynnych składników w pełni mi to rekompensuje. Cena kremu, który “stoi” w szeregach kosmetyków z serii “domowe” to 76zł za opakowanie pojemności 50ml.
**Pełny skład kremu Karotin:  aqua, helianthus annuus seed oil, isopropyl palmitate, glycerin, butyrospermum parkii butter, petrolatum, sorbitan citrate, chlorphenesin, methylparaben, isohexadecane, persea gratissima oil, propylene glycol, mimosa tenuiflora bark extract, leucine, valine, tyrosine, arginine, lysine, propylparaben, cera microcristallina, cyclomethicone, cyclopentasiloxane, cetearyl ethylhexanoate, squalane, dimethiconol, simmondsia chinensis oil, prunus amygdalus dulcis oil, oenothera biennis oil, persea gratissima oil, rosa fruit oil, isostearic acid, tocopheryl acetate, retinyl palmitate, isopropyl  myristate, phenoxyethanol, phenylethyl alcohol, ceradmide 3, paraffinum liquidum, cera alba, aloe leaf juice, citric acid, pottasium sorbate, sodium benzoate, ethoxydiglycol, butylene glycol, althaea officinalis root extract, glucose, lactic acid, caramel, beta-carotene, daucus carota sativa root extract, glycine soya oil, tocopherol, allatoin, panthenol, hydrogenated castor oil, dimethicone, parfum, magnesium sulfate, diazolidinyl urea, BHT, ascoryl palmitate, glyceryl stearate
Zamiennie stosowałam krem HYDRA THERMAL czyli odżywczo – nawilżający 24h dla skóry suchej. Jest to nieprawdopodobnie gęsty i nieco tłusty choć jednocześnie dość lekki w swej strukturze produkt. Wchłania się dużej dlatego jego stosowanie odłożyłam sobie głównie na noc. Prócz wielu aktywnych składników posiada kwas hialuronowy, po który chętnie sięgam (zawsze wtedy gdy w kremie go brak wykorzystuję ten z Biochemii Urody). Cóż, swoje latka już mam dlatego lubię obecność tego składnika. Prócz niego znajdziemy tu: woski pszczeli, olej z nasion Meadowfoam, łagodzący aloes, masło kakaowe, masło shea (jak we wszystkich kremowych formułach produktów Kozmetika Afrodita), olej z nasion rącznika pospolitego oraz wosk roślinny pozyskiwany z liści kopernicji. Cena tego mocno odżywczego kremu, który jest idealną propozycją dla cery suchej, której posiadaczką niestety jestem, to 83zł/50ml.
**Krem hydra: aqua,dicaprylyl ether, sorbitan isostearate, hydrogenated castor oil, ceresin, cera alba, cetearyl ethylhexanoate, limnanthes alba seed oil, aloe leaf juice, glycerin, helianthus annuus seed oil, polyglyceryl-2 dipolyhydroxystearate, dicarylyl carbonate, hydrogenated polyisobutene, hydrogenatedpolydecane, hydrogenated c6-14 olefin polymers, theobroma cacao seed butter, butyrospermum parkii butter, ricinus communis seed oil, copernica cerifera cera, polyglyceryl-3, diisostearate, magnesium sulfate, panthenol, sodium hyaluronate, beta-glucan, sodium sulfine, dehydroacetic acid, benzyl alcohol, propylene glycol, BHT, ascorbyl palmitate, glyceryl stearate
Wszyscy Ci co mnie znają i czytają, znają moje upodobanie do oczyszczania twarzy pianką. Pianka AHA głęboko oczyszcza i odtłuszcza skórę dlatego jest doskonała do wykonania demakijażu. Generalnie śmiało przyrównałabym ją do tej od Pharmaceris lub Decubal, które namiętnie swego czasu używałam. Ta tutaj świetnie radzi sobie z usuwaniem wszelkich zanieczyszczeń a także ze zmyciem pełnego makijażu, w tym wszelkich kremowych cieni oraz tuszy do rzęs. Jest nieziemsko kremowa i przyjemna w użyciu. Jedyny mankament jaki tu upatruję to szybkie zużycie. Cała pianka, zawierające delikatne kwasy owocowe i poliglukozydy pochodzenia roślinnego, pojemności 200 ml wystarczyła mi na 3 tygodnie regularnego, codziennego stosowania. Ten wynik mnie nie dziwi, w przypadku wszystkich tego typu produktów  jest podobny. Pianka ukryta jest w typowym dla tego typu preparatu opakowaniu z pompką. Że jest to aplikacja wygodna i higieniczna przekonywać nikogo nie trzeba. Nic się w tym konkretnym przypadku nie zacina a kolejne tłoczenia powodują wydobycie produktu na zewnątrz. Pierwsze co odnotowałam i co szalenie przypadło mi do gustu to jej konsystencja. Niebywale kremowa i gęsta, tak bardzo że koniecznym jest wcześniejsze zwilżenie rąk i/lub skóry twarzy tak by można było swobodnie zmywać buzię. Zapachu nie zanotowałam, jest to po prostu produkt bezzapachowy. Pianka świetnie się sprawdza w demakijażu oczu i nie powoduje ich podrażnień. o czym wspominałam już wyżej.
Jako ciekawostkę przyrodniczą do “koszyka wrzuciłam” preparat do usuwania skórek wokół paznokci oraz olejek do masażu.
Wszyscy Ci co znają niebieski żel do likwidacji skórek, który w swoich szeregach ma Sally Hansen, a który ja od lat uwielbiam, będą zachwyceni również tą propozycją. Jest to bowiem wypisz wymaluj sposób użycia jak i uzyskany rezultat tożsamy jak w przypadku SH. Zasada działania jest prosta. Odkręcamy 50 mililitrowe, smukłe opakowanie i za pomocą wąskiego aplikatora nakładamy bezbarwny i bezzapachowy żel wokół płytki paznokcia. Czekamy około minuty po czym za pomocą dołączonego patyczka odsuwamy delikatnie wszystkie niechciane skórki. Te robią się miękkie jak masełko a ich zebranie drewnianym patyczkiem jest dziecinnie proste. Uwielbiam tego typu produkty i od lat nie wyobrażam sobie wykonania manicure bez użycia tego typu preparatu. Jest to pozycja bezwzględnie obowiązkowa. No i wydajność! ta jest nieskończenie wielka. Moje doświadczenia pokazują, że jest to zakup na kilka lat. Z czasem, przy regularnym stosowaniu zauważalnie przyrost nowych skórek jest mniejszy.
Co do olejku to przyznam, że nie wiem co mnie pociągnęło do tego wyboru. Masować się jakoś wybitnie nie masuję, innych masować nie lubię 😉 Walentynki blisko ale to też nie wyjaśnia tego wyboru bo nie obchodzę z zasady tego święta. Jak sięgnę pamięcią to chyba chodziło mi o to, że lubię w okresie zimy nakładać wszelkie oleiste struktury z uwagi na suchość skóry, z którą często się borykam. Buteleczka, która mieści ten produkt jest mała i zawiera jedynie 30ml olejku. Ten jest raczej bezzapachowy i ciut żałuję, że pośród bogatej gamy nie wybrałam sobie np. wersji migdałowej, słodkiej pomarańczy, trawy cytrynowej czy kokosa. Niemniej i ten był całkiem przyjemny w użyciu, zarówno nałożony bezpośrednio na skórę lub dodany w formie kilku kropel do kąpieli. Skład mnie zachwyca jak w większości produktów, które w ostatnich kilku tygodniach mi towarzyszyły. Uważam to pierwsze spotkanie z kosmetykami Kozmetika Afrodita za niezwykle udane dlatego wiem, że nie jest to ostatnie moje zamówienie. 
Skład olejku:  helianthus annuus seed oil,rosa canina fruit oil, rosmarinus officinalis extract, brassica seed oil, parfum, gold, CI

Kosmetyki można zamówić za pośrednictwem strony

www.kozmetika-afrodita.pl, mailowo: biuro@kosmetyk.net lub telefonicznie 500 100 833 🙂
I facebook, na którym trwa aktualnie konkurs KLIK
Obsession