Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
3 maj

Kolorowe paletki Beverly Hills Cosmetics

Produkty firmy bh cosmetics pojawiały się przed moimi oczyma od czasu do czasu podczas bliższych, polskich wędrówek po sieci, jak i tych dalszych, zagranicznych. Jedyne co zapamiętałam to mnogość kolorów, olbrzymie palety wypełnione po brzegi cieniami i różami, za którymi niespecjalnie przepadam. Gdy nadarzyła się okazja by zobaczyć czy rzeczywiście zachwyty zewsząd płynące są uzasadnione, postawiłam na niewielki repertuar, który po rozłożeniu również kryje w sobie szereg kolorów, zarówno cieni jak i róży/ rozświetlaczy/ bronzerów, ale jest to kaliber zdecydowanie mniejszy.

Postawiłam na palety rodem zza oceanu 😉 Malibu, Hollywood oraz San Francisco to moje typu. Na wstępnie zaznaczę, że dzisiejszy wpis ma na celu pokazanie wszystkiego z bliska, nie ma tu natomiast oznak jakiejkolwiek szeroko pojętej recenzji bowiem na to jest jeszcze za wcześnie.

Wszystkie palety, które goszczą dziś na łamach bloga to kwadraty o długości odcinka jednego boku około 7cm. Po rozłożeniu dwóch wierzchnich części naszym oczom ukazują się dwa skrzydła zawierające w sobie łącznie 16 maleńkich cieni (myślę, że porównanie do wielkości dwugroszówki będzie idealne) oraz na środku 4 większe róże/ bronzery/rozświetlacze w zależności od paletki, z którą mamy do czynienia. Z całą stanowczością stwierdzę, że pomimo mojego niewielkiego doświadczenia w wykonywaniu z ich udziałem makijażu, pewnym jest, że kolory cieni są tu nierówne. Jedne napigmentowane są do granic możliwości (zwłaszcza większość tych miękkich), inne wymagają wspomagania, np. w postaci nakładania na mokro, z innych zaś nie wykrzeszmy za wiele (to te twarde maty z SF). Postanowiłam ułożyć temat w kolejności od najlepszej wg mnie kolorystyki/pigmentacji/nasycenia do najsłabszej, ale! mówię tu wyłącznie o cieniach do powiek. Róże/rozświetlacze/ bronzery podobają mi się w każdej paletce jednakowo czyli po prostu podobają mi się bardzo. Kolory są trafione, różnorodne i przyjemne otulają policzki. Jednak pamiętać należy, że ja tego typu produkty po prostu uwielbiam i trudno mi o krytykę w tej akurat materii.
Po wstępnym rozeznaniu tematu muszę przyznać, że najlepiej w kwestii pigmentacji i nasycenia ma się paletka z dzielnicy miasta Los Angeles, Hollywood. Pośród szesnastu niezwykle barwnych i zdecydowanych kolorów znajdziemy 7 matowych cieni, 7 połyskujących natomiast dwa z nich występują z wyrazistymi drobinami (to ten uroczy grafit oraz bordo) TUTAJ PRÓBKI CIENI HOLLYWOOD. Na środku odnajdziemy dwa róże (jeden niezwykle dziewczęcy, matowy, drugi ciut ceglany z nadmiarem rozświetlających drobin), rozświetlacz pozostawiający po sobie srebrną taflę oraz cieplutki bronzer – TUTAJ PRÓBKI RÓŻY HOLLYWOOD.
Jest to paleta zdecydowanie dla osób odważnych, ceniących eksperyment w makijażu i odskocznię od szarej rzeczywistości. Kierowałabym te kolory w letnie/wiosenne miesiące, kiedy słońce wysoko wisi na niebie, opcjonalnie na wieczorne wyjścia gdy jest to idealny czas na szaleństwo. O ile jestem w stanie “zamoczyć” pędzel w występujących tu fioletach i granatach, tak nieśmiało patrzę na intensywną do granic możliwości fuksję, czerwień czy jaskrawą zieleń. Niemniej przyznać trzeba, że wszystko to robi bardzo pozytywne wrażenie.




Kolejną, równie odważną i kolorową propozycją, jest paletka ze słonecznej Kalifornii – Malibu. Co prawda odnajdziemy tu nieco zgaszone brązy, biel i pomarańcze, ale umówmy się! królują tu zielenie, limonki, palmy i drinki 😉 TUTAJ PRÓBKI CIENI MALIBU. Pośród szesnastu niezwykle kolorów cieni znajdziemy tu 6 matów, natomiast reszta pozostawia po sobie połysk, mniej lub bardziej zdecydowany (część można by określić jako satynowe wykończenie, np. biel, cappuccino czy beż). Centralna część paletki zawiera w sobie koralowy, w pełni matowy róż, piękną rozświetlającą jego wersję z ciut ceglanym odcieniem, rozświetlacz pozostawiający po sobie srebrną taflę oraz bardzo jasny bronzer – TUTAJ PRÓBKI RÓŻY MALIBU.
Paletka szalenie optymistyczna, zabawna i na myśl przywodząca gorące lato skąpane słońcem i przykryte falami chłodzącego oceanu ciało. Echhh tęsknię za wakacjami.




Najsłabiej według mnie i mocno jesiennie wypada paletka San Francisco. Nałożone na sucho cienie (wszystkie pokazane próbki wykonałam w ten sposób) mają najmniejszą intensywność, wyglądają smutno i smętnie. Owszem! uwielbiam wszelkie brązy, śliwki, granaty i szarości ale z uwagi na trwający gorący okres jakoś nie szczególnie mnie ta paletka porywa. Zresztą podczas nakładania jak i w porównaniu z pozostałymi wypadła po prostu blado – TUTAJ PRÓBKI CIENI SAN FRANCISCO. Sytuację ratuje centrala część, na którą składa się rozświeltacz w kolorze kości słoniowej, dwa bronzery oraz koralowy, matowy róż – TUTAJ PRÓBKI RÓŻY SAN FRANCISCO.

Cena paletek to w zależności od miejsca około 50zł, a w sklepie z którego pochodzą moje egzemplarze klik 43zł przy czym aktualnie trwa promocja i można je dorwać w kwocie 39.60PLN.
Zamierzam w najbliższym czasie pobawić się wspomnianymi kolorami. Po upływie określonego czasu pozwalającego lepiej poznać zalety/wady zedytuję post o dodatkowe informacje. Być może to wszystko pozwoli zachęcić Was do zakupu lub zdecydowanie od niego odwieść. Uważam, że nie jest to może jakaś szczególnie obowiązkowa pozycja, zwłaszcza dla osób które toną w liczbie posiadanych cieni, ale być może dla kogoś kto szuka dla siebie jednego, niedrogiego rozwiązania temat może okazać się być pomocny 🙂

—————————————————————————————————————————-
edit: postaram się wrzucać jakieś makijaże i dodatkowe informacje 🙂
1.  TUTAJ SZYBKI MAKIJAŻ Z PALETKĄ HOLLYWOOD – użyłam bieli, śliwkowego-fioletu i grafitu, wszystko to bez bazy. Biel jest jasna i pigmentacja jest średnia, za to śliwka i grafit? o wow! jest moc! Blendują się bardzo dobrze, z uwagi na znaczną miękkość podczas nakładania mają tendencję do osypywania się, zalecam więc uważne z nimi obchodzenie się 🙂

2.  TUTAJ MAKIJAŻ Z PALETKĄ SAN FRANCISCO I ZDJĘCIE 10H PO NAŁOŻENIU CIENI – użyłam duochromatycznej bieli, śliwkowego-brązu, wszystko to bez bazy. Przyjemnie się zaskoczyłam bo choć kolory nie są intensywne to makijaż wyszedł przyjemny 🙂

2.  TUTAJ MAKIJAŻ Z PALETKĄ MALIBU

Obsession