Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
14 lis

Annabelle Minerals

Internet i blogosfera aż huczy od zachwytów nad minerałami marki Annabelle Minerals. A że temat minerałów obcy mi nie jest, ba! bardzo lubię tę formę podkładów postanowiłam sama, na własnej skórze sprawdzić o co tyle krzyku. Na początku zamówiłam więc zestaw startowy, na który składa się pędzel do nakładani podkładu i pudru mineralnego (kabuki), podkład kryjący, korektor i róż. Chwilę po tym jak opublikowałam via @instagram informację o nowościach w mojej kosmetyczce wpis zalała fala zachwytów… ale nad wersją matująca minerałów Annabelle Minerals. Nie myśląc więc długo poszłam za ciosem i domówiłam dodatkową wersję, która dotarła do mnie w tempie ekspresowym. Dziś stwierdzam, że to było bardzo dobre posunięcie bo tę odsłonę, w kolorze Natural ligh, wprost pokochałam. Ale po kolei…

Pierwsze z czym przyszło mi się zmierzyć podczas składania zamówienia to rzecz jasna dobór koloru… odwieczny problem wszystkich tych, którzy rozpoczynają swoją przygodę z minerałami. Według mnie to co znajdziemy na stronie marki Annabelle Minerals jest bardzo przejrzyście podane, dodatkowo wzbogacone o próbki tego jak konkretny kolor wypada na skórze. Podział jest tu bardzo prosty bowiem podkłady występują w trzech kategoriach: rozświetlające (15 odcieni), matujące (15 odcieni) i kryjące (również 15 odcieni). No i teraz o tych odcieniach… W każdej z kategorii występuje ich taka sama ilość i takie same barwy od najjaśniejszej (fairest) do ciemnej (dark). Annabelle Minerals oferuje nam odcienie różowe – seria beige, żółte – seria golden oraz pośrednie – seria natural. Jeśli to wszystko nie daje Wam pełnej odpowiedzi co do wyboru odpowiedniego dla Was koloru pozostają próbki w cenie 7,50PLN.
ODCIENIE RÓŻOWE czyli seria beige
Beige fairest
Beige fair
Beige light
Beige medium
Beige dark
ODCIENIE POŚREDNIE czyli seria natural
Natural fairest
Natural fair
Natural light
Natural medium
Natural dark
ODCIENIE ŻÓŁTE czyli seria golden
Golden fairest
Golden fair
Golden light
Golden medium
Golden dark
 
Sama wiedziałam, że nie chcę nic co posiada zdecydowanie żółte tonacje i bezpiecznie postawiłam na coś neutralnego no i jasnego bo zima idzie i po leniej opaleniźnie nie zostało śladu, zresztą buzię i tak staram się chronić przed promieniami słońca. Koniec końców padło na Natural ligh i był to bardzo dobry wybór.
Według zapewnień producenta kosmetyk ten zapewnia efekt matowej skóry na wiele godzin. W swoim składzie* zawiera 100% czystych minerałów, nie zatyka porów i nie powoduje powstawania zaskórników, gdyż nie zawiera talku, parabenów, silikonów ani olei mineralnych. Działa przeciwbakteryjnie, dlatego szczególnie polecany jest osobom o tłustej, trądzikowej skórze, łagodzi podrażnienia, gdyż posiada w składzie tlenek cynku, nie obciąża skóry i nie tworzy efektu maski.

Skład*: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines.

Aby prawidłowo nałożyć podkład mineralny należy wysypać odrobinę kosmetyku na wieczko plastikowego słoiczka, delikatnie zanurzyć pędzel (kabuki lub flat top), otrzepać pędzelek z nadmiaru kosmetyku a następnie nakładać podkład kolistymi ruchami, kierując pędzel od wewnętrzych partii twarzy ku zewnętrznym, jakby wcierając podkład w skórę. Bardzo ważny jest etap przygotowania skóry do nakładania minerałów, tak by poziom nawilżenia był wysoki i aby kosmetyk nie podkreślił suchych skórek (jestem posiadaczką skóry suchej dlatego zwracam na to szczególna uwagę). W moim przypadku na oczyszczoną twarz nakładam lekkie serum (lub kwas hialuronowy Biochemia Urody) a po jego wchłonięciu krem – aktualnie Phenome Rejuvenating line minimizer (przeciwzmarszczkowy krem do cery suchej i wrażliwej czyli preparat do codziennej pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej, opracowany na bazie ekologicznych wód roślinnych oraz specjalnie wyselekcjonowanych organicznych olejów i naturalnych ekstraktów, który jest lekki, ekstra nawilżający i szybko się wchłania). Po tym pielęgnacyjnym “zabiegu” robię sobie poranną kawę pozwalając na całkowite wchłonięcie kremu a przed nałożeniem minerałów przyciskam do skóry kawałek chusteczki higienicznej. Jeśli nie masz pewności czy krem wchłonął się dostatecznie lub jesteś posiadaczką cery tłustej zalecam oprószenie skóry twarzy pudrem ryżowym lub bambusowym i dopiero potem nakładanie podkładu mineralnego. Wykonując wszystkie te czynności, nakładając jedna po drugiej warstwie (na zdjęciu poniżej mam trzy lekkie i cienkie ale mocno kryjące warstwy) uzyskałam efekt krycia, matu i niezwykle świeżej i gładkiej skóry. Na plus zaliczę brak efektu ściągnięcia skóry (który pojawiał się od czasu do czasu podczas stosowania innych minerałów), brak zapychania, brak występowania plam oraz długotrwały efekt matu, gładkości i świeżości. Naturalnie wyglądający efekt uzyskasz po paru minutach od nałożenia podkładu, gdy minerały połączą się ze skórą. Możesz też spryskać pędzelek wodą termalną lub hydrolatem, a następnie zanurzyć go w kosmetyku wtedy podkład uzyska kremową konsystencję (osobiście preferuję aplikację na sucho).

Cena podkładu Annabelle Minerals, który występuje w dwóch pojemnościach to: 4g/30zł; 10g/50zł.

Chyba nie muszę wspominać o tym, że spotkamy tu niezwykle wysoką wydajność?  Warto też zwrócić uwagę na świetne rozwiązanie, które zastosowała firma do spakowania swoich produktów. Wystarczy jedno, szybkie przesuniecie wewnętrznego wieczka by otworzyć i/lub zamknąć opakowanie  i nie dopuścić do niekontrolowanego pylenia czy rozsypania się aksamitnego proszku.

Dodatkowo dobrałam sobie, z sześciu dostępnych, jeden róż o nazwie Rose (30zł za pojemność 4g) oraz korektor w odcieniu Medium (dostępne są trzy warianty kolorystyczne light, medium oraz dark; 30zł za pojemność 4g). Co się rzecz tyczy tej pierwszej pozycji to jest to lekki, matowy i zgaszony róż, który tworzy bardzo świeży i zdrowy efekt. Raczej nie ma tu możliwości by zrobić sobie nim krzywdę bo efekt jest niezwykle subtelny i dziewczęcy. Myślę, że z powodzeniem stosować go mogą również osoby o jasnej i bardzo jasnej karnacji oraz blond włosach. Jeśli zaś chodzi o korektor to nie ma co kryć! bardzo ostrożnie muszę obchodzić się z tego typu formułami jeśli chodzi o delikatną i cienką skórę pod oczami bo nie dość że wysuszają to  niestety podkreślają i tak widoczne już zmarszczki. Temat rozwiązuję w ten sposób, że po wykonaniu kroku pielęgnacyjnego aplikuję odrobinę korektora płynnego a następnie przyprószam lekko skórę korektorem mineralnym (nakładam go pędzelkiem języczkowym a następnie blenduję mini kabuki).

Składniki korektora: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines
Składniki różu: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines

Poniżej możecie zobaczyć jak podkład matujący marki Annabelle Minerals w odcieniu Natural ligh wygląda na mojej skórze (trzy cienkie warstwy), solo i z dodatkiem uroczego różu Rose.

Pędzle marki Annabelle Minerals są bardzo sprężyste, geste i miękkie. Niezależnie od odmiany wykonane  z syntetycznego włosia i bambusowej rączki. Wybrałam sobie trzy warianty i jestem z nich bardzo zadowolona choć nie ukrywam, że ten języczkowy używam najmniej (jakoś w ogóle zawsze najmniejsza sympatią darzę tego typu pędzle). Jeśli chodzi o kabuki i mini kabuki (który na stronie producenta widnieje z opisem, że przeznaczony jest nakładania sypkich cieni, ja zaś używam go do rozprowadzania i blendowania korektora oraz podkładu w okolicach nosa i pod oczami) to pędzle sprawują się bardzo dobrze, nie gubią włosa a każde kolejne mycie im nie straszne, dlatego zachowują więc swoją pierwotną miękkość i kształt. Pędzle są bezpieczne dla alergików a ich koszt wygląda następująco – pędzelek języczkowy: 20zł, pędzelek do nakładania sypkich cieni: 25zł, pędzel do nakładania podkładu i pudru mineralnego: 30zł.
I jeszcze jedno… bo od dawna chwaliłam minerały Lily Lolo. Od razu zaznaczę, że nie odżegnuje się od nich i nadal je bardzo lubię. Jednak jest kilka niuansów, które wskazałam w niniejszym poście (m.in. korzystniejsza cena, lepsze rozwiązanie w zakresie spakowania tj. sitko typu twist i brak uczucia ściągnięcia, które pojawiało się od czasu do czasu w przypadku LL), że nie sposób nie zachwycać się minerałami Annabelle Minerals.
I mały bonus… wiem, że ten makijaż pojawił się kilka postów temu na blogu ale bardzo dobrze pokazuje jak minerały wyglądają na twarzy a ponadto że świetnie współpracują z innymi, niemineralnymi produktami (to dla tych którzy chcieliby np. zainwestować jedynie w podkład mineralny).

Wszystkie produkty marki obejrzycie i zakupicie na stronie Annabelle Minerals klik

Obsession