Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
15 lis

Thirstymud Hydrating Treatment GLAMGLOW

Holliwoodzki sekret piękna i młodości od kilku tygodni u mnie 🙂 Po raz pierwszy z informacjami na temat maseczek GLAMGLOW zetknęłam się u @Urbi a obecnie króluję w internecie zbierając moc pochwał. Aktualnie na warsztacie mam jej turkusową wersję  czyli Thirstymud Hydrating Treatment GLAMGLOW… 
 

 
Według tego co głosi producent Glamglow Thirstymud korzysta z czterech najnowszych, najbardziej zaawansowanych i ekstremalnie nawilżających technologii dostarczających błyskawiczne i głębokie ekstremalne nawilżenie dla natychmiastowych, trwałych i długotrwałych rezultatów. Te nowe Super Technologie to: Dewdration™ (kwas hailuronowy i cytrynowy), HydraPack™ (cukry i kwasy z jabłek, bata glukany z owsa i mikroglinka, które zatrzymującą wilgoć w skórze), GreenEnergy™ (miód z kwiatów pomarańczy i korzeń imbiru oraz olej kokosowy) oraz TEAOXI® (zmielone i zmikronizowane liście oliwne, co umożliwia przenikanie kwasów tłuszczowych i antyoksydantów) To właśnie one mają pozostawić  skórę  nawilżoną i promienną.
 
Wysokie stężenie kwasu hialuronowego i kwas cytrynowy mają zadbać o głębokie i trwałe nawilżenie oraz blask cery, sacharydy z jabłek trwale nawilżyć skórę, działając w połączeniu z betaglukanami z owsa i specjalną glinką HydraClay, pomóc skórze zatrzymać na dłużej zapasy nawilżenia. Olej kokosowy wraz z naturalnym, nieprzetworzonym miodem z kwiatów pomarańczy działać jak błyskawiczna odżywka kondycjonująca. Skóra po takiej kuracji ma być intensywnie nawilżona, gładka i pełna blasku, jedwabista i miękka w dotyku, wyglądać wspaniale i świeżo. 
 
W szklanym, stylizowanym na metalowy, słoiczku ukryto 50 gram lekkiej, nieco żelowej w swej konsystencji maseczki. Dodatkowo wszystko to umieszczono w zewnętrznym, kartonowym opakowaniu sporych rozmiarów, na którym umieszczono wszelkie podstawowe informacje jak: zastosowane technologie, zalecenia do stosowania, dla kogo jest przeznaczona (tutaj pełna swoboda bo maska odpowiednia będzie zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn o wszelkich rodzajach skóry), sposób użycia (o tym szerzej za moment) oraz skład*, który bardzo miło mnie zaskoczył bowiem upakowano tu szereg ekstraktów i innych dla skóry dobroczynnych substancji.
*Skład: Water, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Butylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Peg-8, Peg-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Zingiber Officinale (Ginger) roqt Extract, Camellia Sinensis Leaf Powder, Olea Europaea (Olive) Leaf Powder, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Honey (Mel), Allantoin, Saccharide Isomerate, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Hexylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Sodium Polyacryloyldimethyl Taurate, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Hydrogenated Polydecene, Polysorbate 60, Menthoxypropanediol, Cetyl Alcohol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Avena Sativa (Oat) Bran Extract, Kaolin, Buteth-3, Trideceth-10, Benzophenone-4, Sodium Benzotriazolyl Butylphenol Sulfonate, Tris (Tetramethylhydroxypiperidinol) Citrate, Tributyl Citrate, Aminomethyl Propanol, Phenoxyethanol, Fragrance, Coumarin, Linalool.
 
Pierwsze co urzeka po otwarciu wieczka to niesamowicie przyjemny dla nozdrzy zapach. To lekka i słodka mieszanka kokosów i orzechów, ciut karmelu i ciasteczek. Mogłabym siedzieć godzinami z nosem utkwionym w słoiczku no ale w końcu nie taki jest tego wszystkiego cel ;D Konsystencja jest, jak już wcześniej wspomniałam, lekka i nieco żelowa, z zatopionymi malutkimi granulkami, które mam wrażenie że znikają w chwilę po rozsmarowaniu na skórze twarzy i szyi.
Zakres stosowania jest szeroki i maseczkę można nakładać zawsze kiedy uzna się to za konieczne lub systematycznie od dwóch do trzech razy w tygodniu. Należy nanieść ją na oczyszczoną i suchą skórę twarzy, szyi oraz na dekolt. Z uwagi na lekkość nakładam jej naprawdę cieniutką warstwę; dodatkowo nie ma tu tendencji do pełnej wchłanialności więc nie ma potrzeby nakładać więcej bowiem niezależnie od tego czy trzymamy ją pół godziny czy kilka godzin ona cały czas trwa na skórze w postaci wilgotnej warstwy (na szczęście nie jest lepka). No właśnie! u mnie ten czas jest zróżnicowany i wynosi jak wspomniałam wyżej od kilkunastu minut do nawet kilku godzin. Co ciekawe producent zaleca także stosowanie całonocne, jednak z uwagi na efekt lekkiego mrowienia a przede wszystkim chłodzenia skóry nie zdecydowałam się na ten krok. Podoba mi się również opcja samolotowa. Co to takiego? Maseczkę można nałożyć tuż po starcie samolotu i pozostawić na czas trwania lotu. Jak pewnie większości z Was wiadomo powietrze w kabinie samolotu to mieszanka powietrza z zewnątrz i wysoko przefiltrowanego i oczyszczonego powietrza kabinowego. Jest to powietrze klimatyzowane, z reguły suche. Względna wilgotność powietrza w samolocie odpowiada letniemu, suchemu klimatowi lub powietrzu w ogrzewanych zimą pomieszczeniach. Podstawowym problemem jaki ma skóra w samolocie to utrata wilgoci co znaczy, że trzeba ją nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać!
Trzeba przyznać, że maseczka w warunkach domowego stosowania spisuje się bardzo dobrze, tzn. po zmyciu letnią wodą (można również usunąć chusteczką higieniczną czy kawałkiem ręcznika) skóra jest niezwykle gładka, miękka i mocno nawilżona (na tyle mocno, że rezygnuję ze stosowania dodatkowo kremu). Stan rzeczy, tzn. wysokiego poziomu nawilżenia utrzymuje się długo i stosując maseczkę dwa do trzech razy w tygodniu uznaję to za regularność dla mojej skóry wystarczającą (a trzeba dodać, że moja skóra jest z rodzaju suchych). Wierzę też że zawarte w masce składniki w najlepszy dla skóry sposób zasilają ją w niezbędne do prawidłowego funkcjonowania składniki, a jest ich jak wspomniałam wyżej całe mnóstwo.
W Polsce maseczki GLAMGLOW dostępne są w sieci Douglas oraz Sephora w cenie: 199zł / 50g. Wydatek niemały na szczęście rekompensowany w pełni fajnym składem, olbrzymią wydajnością, przyjemnością stosowania (ten zapach!) i świetnym działaniem na skórę. Póki co jestem na tak i już nie mogę doczekać się kiedy otworzę najnowszą odsłonę GLAMGLOW, czyli maseczkę Power Mud.
Obsession