Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
2 sty

Smooth & Wear, mascara Boom Boom/ Wibo

W jesiennej ramówce marki Wibo pojawiło się sporo nowości, między innymi prasowany róż do policzków w sześciu nowych odsłonach, prasowany puder matujący oraz maskara Boom Boom, które w ostatnim czasie miałam okazję sprawdzić. Moje dotychczasowe doświadczenie z marką skupiało się głównie na lakierach do paznokci. Od czasu do czasu wpadło coś innego ale jednak to emalie grały główne skrzypce. Z ciekawością więc spojrzałam na nowości i muszę przyznać, że bardzo miło się zaskoczyłam.

Róż Smooth & Wear to prasowany róż do policzków z jedwabiem, wit.E i kolagenem, który jak już wspomniałam, dostępny jest w 6 kolorach /cena jednostkowa wynosi 7.99PLN, do kupienia w drogeriach Rossmann i w sklepie internetowym /. Ponumerowano je w kolejności numerkiem od jeden do sześć, bez jakiegokolwiek dodatkowego nazewnictwa. Zresztą spoglądając na całość zauważamy że postanowiono tu na minimalizm. Czarne, proste i niewielkie opakowanie, uchylne wieczko i numerek wraz z kodem kreskowym, to wszystko co tu znajdziemy. 

Numer 1 to bardzo jasny łososiowy odcień, w pełni matowy, w zależności od ilości nałożonych warstw uzyskamy stopień nasycenia koloru, jednak nie oczekujmy wysokiej pigmentacji.
Numer 2 jest zdecydowanie bardziej jedwabisty niż jedynka, więcej tu koralu, pigmentacja jest naprawdę wysoka, róż matowy.
Numer 3 wesoły, zdecydowany róż o bardzo dobrej pigmentacji, w pełni matowy.
Numer 4 mógłby z powodzeniem posłużyć za bronzer, mamy tu lekko ceglane tony, pigmentacja dobra, róż matowy, jedwabisty.
Numer 5 to z trójką i dwójką mój zdecydowany faworyt, dlatego postanowiłam pokazać go z bliska i użyć w makijażu wskazanym w niniejszym poście. Piękna mieszanka jasnego różu (tego jest tu w przewadze) i koralu z odrobiną rozświetlających drobin, które widać przy naprawdę sporym zbliżeniu, fajna pigmentacja i niekłopotliwa praca podczas nakładania i blendowania na policzkach. Bardzo świeży i dziewczęcy kolor.

Numer 6 to chyba najjaśniejszy odcień z całej szóstki. Matowa mieszanka koloru łosiowego, koralu i różu.

Poniżej znajdziecie zdjęcia wszystkich róży wraz z mały numerkiem porządkowym…

Trwałość jest przyzwoita choć pod koniec dnia widać zdecydowany ubytek w kolorze różu, proponowałabym więc wykonanie poprawek.

Puder Smooth & Wear to prasowany puder matujący z jedwabiem, wit.E i kolagenem. Według tego co obiecuje producent ma on wygładzać i nadać skórze jedwabistą gładkość i aksamitność a przy okazji maskować wszelkie niedoskonałości i nierówności cery /cena jednostkowa 13.69PLN/.
Podobnie jak w przypadku różu mamy tu wszechobecny minimalizm, czyli czarne opakowania, przy czym w przypadku pudru całkiem sporych rozmiarów. Wewnątrz upakowano matujący puder w trzech odsłonach ponumerowanych kolejnymi numerkami. O ile numer jeden jest jest zdecydowanie jasny i z pewnością przysłuży się osobom o jasnym typie skóry, tak pomiędzy dwójką a trójką nie ma zbyt dużej różnicy (mimo, że w opakowaniu mamy ciut ciemniejszy kolor trójki wpadający dodatkowo w brąz, w odróżnieniu od dwójki gdzie mamy różowe tonacje). Niezależnie od tego którego z nich użyję kolor uzyskany na mojej skórze jet taki sam. Powodem może być fakt, że puder wypada dość transparentnie i nie zmienia koloru skóry, przynajmniej mojej, w sposób istotny.

W okresie zimowym nakładam tego typu produkty bardzo ostrożnie bowiem jestem posiadaczką suchej skóry i nie chciałabym potęgować jeszcze bardziej tego stanu rzeczy. Nałożony w ilości umiarkowanej bardzo fajnie matuje twarz na cały dzień, przy czym nie jest to mat płaski. Z uwagi na typ skóry który posiadam nie ma konieczności dokonywania poprawek w ciągu dnia. Nie odnotowałam jakichkolwiek skutków ubocznych noszenia pudru, mam tu na myśli głównie zapychanie czy uczucie ściągnięcia. Czy maskuje niedoskonałości? Trudno wyrokować z uwagi na to, że wcześniej nakładam dobrze kryjący podkład, np. Estee Lauder Double Wear lub Revlon Colorstay. Puder Smooth & Wear posiada bardzo przyjemny, lekki zapach, nieco pudrowy; jest on wyczuwalny jedynie w opakowaniu i podczas nanoszenia.

Jeśli chodzi o mascarę BOOM BOOM  /koszt 9.11PLN/ to z powodzeniem przyrównałabym ją do zielonej mascary Growing Lashes (z uwagi na jaskrawe opakowanie, wykorzystanie silikonu do zbudowania szczoteczki i uzyskany efekt). Jedyna, znaczna  różnica, którą odnotowuję to budowa silikonowej szczoteczki. W Boom Boom mamy do czynienia z modelem w rozmiarze XXL co powoduje, że trzeba czasu by ją oswoić, tak by nie pomalować przy okazji górnej i dolnej powieki. Gdy już opanujemy tę sztukę to trzeba przyznać, że w tej cenie, efekt jest naprawdę zadowalający, tzn. mi nic więcej nie potrzeba. Konsystencja tuszu jest kremowa, dość rzadka i “mokra”, co ułatwia jego nakładanie, jednak z uwagi na rozmiar szczoteczki produktu nakłada się zdecydowanie za dużo (co może powodować sklejanie rzęs), dlatego sama mocno czyszczę szczoteczkę z nadmiaru tuszu przed jej użyciem. Silikonowa szczoteczka z gęsto upakowanymi ząbkami precyzyjnie rozczesuje i modeluje rzęsy i lekko je przy okazji wydłuża. Po całym dniu nie osypuje się ani nie kruszy.
A tak róż Smooth & Wear z numerem 5, puder w odcieniu 2 oraz mascara Boom Boom prezentują się na mojej buzi. Prócz tego na twarzy mam podkład Revlon Colorstay Normal/ dry skin w odcieniu 220 Natural beige.

Znacie te produkty marki Wibo? Co o nich sądzicie?

Obsession