Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
17 lut

Bobbi Brown Long-Wear Cream Shadow / Sand dollar

Uwielbiam kremowe cienie do powiek i jestem ich wielką zwolenniczką. Z ich pomocą mogę wyczarować mono-poranny makijaż w zaledwie kilka chwil. Nie mam problemów z ich nakładaniem zarówno palcami jak i za pomocą pędzelka. Blendują się równie wspaniale tworząc bazę dla innych cieni. Właściwie to zaskoczyłam się wczoraj podczas robienie zdjęć bo sadziłam, że mam ich sporo więcej w swym posiadaniu. Co prawda nie uwieczniłam tu moich trzech słoiczków Maybelline Color Tattoo ale ale to tylko dlatego, że kolory: On and On bronze oraz Permanent Taupe mam na zupełnym finiszu i naprawdę nie miało to najmniejszego sensu. Zresztą przypuszczam, że większość z Was bardzo dobrze wie jak te kolory wyglądają bo jest to produkt w blogosferze kultowy. Zapomniałam także o moim przepięknym Estee Lauder Double Wear Stay-in-place Shadow Cremes w odcieniu Vintage Violet (nr 05) KLIK czego wybaczyć sobie nie mogę no ale przyjdzie mi z tym żyć 😉

Wszystkie prezentowane na zdjęciach kremowe cienie miały swe premiery już na blogu. I tak rozpoczynając od samej góry mamy malutki słoiczek z piękną khaki zielenią o nazwie Mozambique od Nars KLIK NARS. Zaraz obok smolista czerń z ta samą sygnaturą firmy czyli Black Valley KLIK NARS II. Po ich prawej stronie piękne, metaliczne srebro od Shiseido, które pokazywałam zaledwie dwa posty wstecz, w walentynkowym makijażu KLIK SHISEIDO. Poniżej Bobbi Brown, który jest główną gwiazdą dzisiejszego wpisu dlatego poświęcę mu słów więcej poniżej. Piękne złotko to TheBalm “Base Hit Kit” KLIK TheBalm, a tuż pod nim dwa kremowe cienie Benefit Creaseless cream shadow KLIK BENEFIT. Dwa egzemplarze umieszczone po prawej stronie, u dołu to Chanel Illusion d’Ombre Eyeshadow czyli chyba moje najukochańsze cienie tego tupu – KLIK Chanel Convoitise i KLIK Chanel Mirifique. I ostatni już kolor to lawenda od Shiseido, którą pokazywałam  dwa posty wstecz, w walentynkowym makijażu KLIK SHISEIDO II.

Powróćmy jednak do tematu, który był prowodyrem dzisiejszego wpisu czyli do Bobbi Brown Long-Wear Cream Shadow w odcieniu Sand dollar [120zł/ 3.5g]. Pojedynczy cień umieszczono w naprawdę niewielkim, kwadratowym słoiczku z grubego szkła. Kolor Sand dollar jest przepiękny. To świetlista mieszanka srebra i taupe. Z uwagi na jasny kolor preferuje ten cień jako baza do tworzenia wielostoponiowego makijażu oka. W tej roli sprawdza się bardzo dobrze, zresztą solo również, bo pigmentację ma wprost niewiarygodną. Nakłada się idealnie i równomiernie, pięknie pracuje z pędzelkiem do blendowania (mimo, że cień dość szybko i mocno zastyga), nosi się nienagannie przez cały dzień, słowem bardzo dobry, kremowy cień. Jedyny kłopot jaki tu upatruję to jak wspomniałam niewielkich rozmiarów słoiczek co sprawia, że nabieranie na palec może okazać się kłopotliwe, zalecałabym raczej użycie pędzelka języczkowego czy też innego.
Jeśli chodzi o kwestię, która interesuje zapewne wiele z Was, a mianowicie o to czy cień nie wysycha… Mam go ponad 2 lata i nie dzieje się z nim nic niepokojącego, jest świeży i nabiera się bez problemu. Ze wszystkich, dostępnych w mojej kosmetyczce cieni jednie do TheBalm mam w tej kwestii zastrzeżenia no ale to cień, który jest ze mną najdłużej.
Lubicie cienie w kremie? Koniecznie napiszcie jakie są Wasze doświadczenia i które kremy lubicie najbardziej 🙂
Obsession