Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
25 lut

Moja pielęgnacja twarzy/ Clochee

Moja aktualna pielęgnacja opiera się w głównej mierze na naturalnych produktach marki Clochee (kosmetyki te nie zawierają szkodliwych substancji alergizujących, m.in. parabenów i innych konserwantów, oleju mineralnego i pochodnych ropy naftowej, silikonów, alkoholu, glikolu propylenowego, syntetycznych barwników i kompozycji zapachowej, PEG, SLES). Na zdjęciach zobaczyć możecie całość mojej podstawowej pielęgnacji a więc tonik odświeżający z prowitaminą B5 od AA Prestige, serum Regenerant Liftant marki Eisenberg, na temat którego zamierzam niebawem napisać osobny post, olejek Evree (tutaj w wersji arganowej – szerzej o olejkach Evree TUTAJ), krem pod oczy Biotherm Aquasource Eye Perfection – 360° i trzy egzemplarze wspomnianej marki Clochee czyli olejek do demakijażu, krem nawilżająco-ujędrniający na dzień oraz krem odmładzająco-regenerujący na noc.

Rozpocznijmy od wygładzającego olejku zamkniętego w aluminiowym opakowaniu z pompką [89.00PLN/ 250ml, do kupienia TUTAJ bodyland.pl], który stanowi obecnie podstawę mojego wieczornego demakijażu. Gdy wrzuciłam jego zdjęcie na @Instagram wiele z Was wspominała o mieszanych uczuciach w stosunku do niego. Nie jest tajemnicą, że formuła jest tu mocno oleista, bo sama nazwa na to wskazuje 😉 a potwierdza dodatkowo skład, który wygląda następująco:

Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil** Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil** Decyl Oleate* Sorbitan Laurate (and) Polyglyceryl-4 Laurate (and) Dilauryl Citrate (and) Aqua* Dehydroacetic Acid (and) Benzyl Alcohol (and) Aqua**** Citrus Sinensis (and) Eugenia Caryophyllus (and) Myristica Fragrans (and) D-Limonene (and) Eugenol*** 
Według zapewnień producenta wygładzający olejek do demakijażu zalecany jest do wszystkich typów skóry i skutecznie usuwa wszelkie codzienne zanieczyszczenia, nawet wodoodporny makijaż (o tym nie miałam sposobności się przekonać ponieważ takowego nie używam), nie powoduje podrażnień i przesuszenia skóry. Dodatkowo olejek pielęgnuje cerę dostarczając jej niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych już na poziomie demakijażu. Dzięki obecności oleju ze słodkich migdałów produkt jest bogaty w witaminy A, B1, B2, B6, D i E oraz składniki mineralne. Natomiast zawarty w nim olej sezamowy, który jest bogaty w składniki mineralne i witaminę B6, poprawia elastyczność i jędrność skóry. Szybko się wchłania, odżywia suchą cerę oraz łagodzi zaczerwienienia
Stosowanie polega na rozprowadzeniu olejku na wilgotnej lub suchej skórze wedle swojego upodobania, wykonaniu oczyszczającego masażu twarzy i spłukaniu wodą (ja dodatkowo z pomocą gąbeczki Calypso). Takie zastosowanie sprawia, że w jednej chwili znika z twarzy cały makijaż wraz z wszelkimi zanieczyszczeniami, co potwierdza kolejne przetarcie twarzy płatkiem kosmetycznym nasączonym tonikiem. Zastosowanie olejku nie daje uczucia ciężkości czy lepkości ponieważ produkt z łatwością zmywa się wodą, a co najważniejsze – nie pozostawia po sobie mgiełki na oczach czego szczerze nie znoszę a co zdarza się często przy okazji stosowania olejków czy mleczek do demakijażu. Nie jest to może mój ulubiony sposób na radzenie sobie z demakijażem (wolę żele i płyny micelarne) ale trzeba przyznać, że olejek Clochee sprawdził się bardzo dobrze i nie jestem w stanie znaleźć w nim jakiegokolwiek uchybienia (ok, teraz przypominam sobie, że w pozycji leżącej z butelki wyciekła mi niewielka ilość rzadkiego olejku wiec odpada on jako wersja turystyczna; ogólnie co do opakowań mam największe zastrzeżenia mimo, że estetyczne i wykonane w 100% w wyniku przeprowadzenia recyklingu to niestety ciągle coś na tej linii nie grało jak trzeba).

Krem nawilżająco-ujędrniający [109.00PLN/ 50ml; KLIK], który zawiera kompleks wyższych kwasów tłuszczowych z nasion lnu (Omega 3, 6, 9), witaminę F, olej z nasion bawełny (bogate źródło witaminy E i nienasyconych kwasów tłuszczowych, szczególnie kwasu oleinowego i linolowego), to pozycja którą stosują codziennie rano ponieważ świetnie nadaje się pod makijaż, natomiast krem odmładzająco-regenerujący na noc [125.00PLN/ 50ml; KLIK]. W tej drugiej wersji odnajdziemy obecności oleju arganowego, który opóźnia procesy starzenia i głęboko nawilża skórę, działa rewitalizująco, poprawia elastyczność i jędrność a także chroni naskórek przed wysuszaniem i wspomaga odnowę komórek.

Skład krem nawilżająco-ujędrniający: Aqua** Rosa Damascena Flower Extract (and) Potassium Sorbate (and) Sodium Benzoate (and) Citric Acid* Ethyl Alcohol** Hydrogenated Lecithin (and) C12-16 Alcohols (and) Palmitic Acid* Ethyl Linoleate (and) Ethyl Oleate (and) Ethyl Linolate (and) Ethyl Palmitate (and) Ethyl Stearate** Decyl Oleate* Glyceryl Stearate* Gossypium Herbaceum Seed Oil** Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil** Glycerin* Polysorbate 20* Cetearyl Alcohol* Lysolecithin (and) Sclerotium Gum (and) Xanthan Gum (and) Pullulan* Benzyl Alcohol (and) Salicylic Acid (and) Sorbic Acid (and) Glycerin**** Citrus Sinensis (and) Eugenia Caryophyllus (and) Myristica Fragrans (and) D-Limonene (and) Eugenol*** 
—————–
Skład krem odmładzająco-regenerujący na noc: Aqua** Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil** Cetearyl Olivate (and) Sorbitan Olivate** Coco Caprylate/Caprate* Stearyl Alcohol* Cocos Nucifera (Coconut) Oil* Butyrospermum Parkii Butter* Glycerin* Argania Spinosa Kernel Oil** Glyceryl Stearate* Benzyl Alcohol (and) Salicylic Acid (and) Sorbic Acid (and) Glycerin**** Glycerin (and) Aqua (and) Hydrolyzed Ulva Lactuca Extract** Olea Europaea Fruit Oil (and) Myrtus Communis Leaf Extract (and) Olea Europaea Leaf Extract* Lysolecithin (and) Sclerotium Gum (and) Xanthan Gum (and) Pullulan* Sodium Hydroxide Parfum** Hydrolyzed Sodium Hyaluronate* Limonene** 
Generalnie kremy sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Podoba mi się skład, dobra wchłanialność, zapach (w przypadku wersji dziennej – roślinny, w przypadku wieczornej-hmmm karmelowy, toffi?) i kompatybilność z typem mojej skóry (zdecydowanie suchej w okresie zimowym) przez co nie odnotowuje tu jakichkolwiek skutków ubocznych a jedynie same pozytywy w postaci świetnie nawilżonej i odżywionej skóry. Jedyny minus, który upatruję to opakowania. Kremy są konsystencji dość zwartej a pompka toporna wiec naprawdę trzeba włożyć sporo wysiłku by wydostać krem ze środka szklanej butelki. Pompka wyciska za mało produktu jednorazowo, dla mojej suchej skóry potrzeba ich kilka więc pracy przy tym jest co nie miara. Myślę, że należałoby ten temat dopracować, zwłaszcza, że kremy nie kosztują mało.
Reasumując bardzo miłe spotkanie z niewielkim zgrzytem. Czy zamierzam kontynuować temat  marki Clochee? Niewykluczone, choć bliżej mi nadal do drugiej rodzimej marki…Phenome.
Obsession