Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
12 kwi

Diorskin Nude Air

Choć podkładowych ulubieńców mam już kilku nie zaszkodzi pozyskiwać nowe obszary 😉 Tym bardziej temat cieszy gdy okazuje się, że znalazło się nowego kandydata, który zagości w top ten najlepszych podkładów… mowa o nowości Diorskin Nude Air.

W 2009 roku powstał podkład Diorskin Nude. Obecnie dla sztuki naturalnego makijażu otwiera się nowy rozdział. Gama Diorskin Nude Air oferuje pierwszy podkład łączący funkcję serum z substancjami pudrowymi, nadający cerze perfekcyjny wygląd. Podkład przywraca urodę i przynosi uczucie komfortu jak podmuch świeżego powietrza. Efekt idealnej, naturalnej skóry jest natychmiastowy. Korekcja cery jest zadziwiająco skuteczna i dyskretna. Skóra oddycha i tryska zdrowiem. Czyż nie brzmi to wszystko fantastycznie? Musiałam przekonać się na własnej skórze a prolog niechaj zdradza wydźwięk całego wpisu 🙂

Miałam okazję przekonać się jak świetnie sprawuje się podkład i puder gamy Diorskin Nude Air i dziś zamierzam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat dwójki: podkładu Diorskin Nude Air w odcieniu 020 (229 zł/ 30ml) oraz słonecznego pudru Diorskin Nude Air Tan (225 zł/ 10g), który posiadam w odcieniu 002. W dzisiejszym wpisie goszczą też poniekąd nowości kolekcji  Dior Kingdom of Colors Spring 2015, które w pełnej krasie zaprezentuję w kolejnej zaplanowanej notce. Dziś uchylam jedynie rąbka tajemnicy 🙂

Diorskin Nude Air to ultralekki podkład do twarzy. Po raz pierwszy Dior wykorzystuje w formule podkładu technologię Oxygen Activ stanowiącą innowacyjne połączenie olejków roślinnych, witamin i substancji mineralnych. Natleniony olejek z pęcherzykami powietrza nasyca komórki życiową energią a pobudzona od wewnątrz skóra oddycha i odzyskuje urodę. Olejek z żurawiny o dużej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych zapewnia skórze niezbędne antyoksydanty, przyczyniając się skutecznie do jej promiennego wyglądu. Cera staje się aksamitna, zdrowa, a koloryt wyrównany.
Podkład posiadam w odcieniu 020 i jest to jeden z sześciu dostępnych odcieni. Precyzyjna, wyprofilowana pipeta odlicza za pomocą kroplomierza odpowiednią porcję fluidu o niespotykanej delikatności i lekkim, pudrowym, nienachalnym i dodatkowo przyjemnym zapachu. Wystarczy kilka kropel aby osiągnąć perfekcję z efektem naturalnej skóry. Podkład jest bardzo lejący w związku z tym wypracowałam sobie najlepszą z możliwych dla mnie metod aplikacji: nakładam kilka kropel wewnątrz dłoni a następnie maczam końcówkę pędzela i nakładam kolistymi ruchami na twarz. Nakładanie pipetą bezpośrednio na pędzel typu flat top niestety nie sprawdza się z uwagi na strukturę bowiem podkład zostaje ekspresowo wchłonięty we włosie pędzla. Sprawdza się tu także bardzo dobrze aplikacja palcami ale jakoś w przypadku tego podkładu bardzo lubię pracę pędzlem i tak go zawsze nakładam.

Diorskin Nude Air nie zawiera talku więc konsystencja z lotnymi olejkami pozostawia na skórze samą lekką aksamitno-półmatową, pudrową woalkę (jako posiadaczka cery suchej nie widzę konieczności utrwalania makijażu pudrem). Wystarczy już mała porcja by uzyskać efekt cery aksamitnej, gładkiej i ujednoliconej. Jest to produkt z gatunku porządnie kryjących więc nie używam w tym przypadku korektora punktowego na miejsca, które wymagają zakrycia; podkład radzi sobie z tym wszystkim znakomicie. Substancje rozpraszające światło w połączeniu z pigmentami poddanymi witryfikacji zapewniają idealną korekcję i nadają skórze równomierny wygląd i promienny blask przez cały dzień. To pierwszy mój podkład marki i jestem naprawdę bardzo miło zaskoczona, znajduję tu bowiem wszystko to co oczekuję od podkładu.

Prócz wspomnianego podkładu w gamie Diorskin Nude Air odnajdziemy pudry, w wersji sypkiej i kompaktowej (tutaj utrwalające makijaż a także tzw. słoneczne).

Diorskin Nude Air Tan stosuję do podkreślenia szczytów policzkowych w zastępstwie do bronzera. Mój kolor oznaczono numerkiem 002 i stanowi go ciepły bronzer z dodatkiem mnóstwa migoczących, rozświetlających i złotych drobinek. Drobiny widoczne są głównie w opakowaniu, natomiast na skórze nie są już tak eksponowane, dodają jedynie ładnego blasku. Diorskin Nude Air  zapewnia efekt „oddychający” i sprawia, że cera nabiera nowej witalności. Naturalna opalenizna, którą zafundowałam sobie podczas ostatnich wakacji klik staje się coraz bardziej intensywna, a jednocześnie delikatna i przezroczysta za każdym ruchem pędzelka. Produkt zapakowano w klasyczne dla marki, srebrne, tłoczone puzderko i wyposażono w mały pędzelek kabuki, który idealnie nakłada i blenduje produkt. Sama jestem wielką fanką tych rozwiązań o czym wspominałam już dawno temu przy okazji wpisu na temat Diorskin Nude Tan Matte klik.

A tak podkład i puder Diorskin Nude Air o wspomnianych odcieniach prezentuje się na skórze… Jestem pełna zachwytów (sądząc po wpisach które licznie występują w sieci nie jestem w tych zachwytach odosobniona); zapowiada się idealne lato 🙂 Buziak dla wszystkich 🙂

Obsession