Już od jakiegoś czasu krążyły pogłoski mówiące o pojawieniu się marki stworzonej przez francuskiego makijażystę François Nars. Teraz wiemy już na pewno, że z dniem 15 sierpnia w sklepie internetowym sephora.pl zagości na dobre, a z początkiem września pojawi się również stacjonarnie. Dla manie jako dla wielbicielki marki jest to fantastyczna wiadomość i myślę, że większość z Was podziela mój entuzjazm. Postanowiłam pokazać z bliska produkty kolorowe, które z całą pewnością pojawią się u nas, kilka z nich jest absolutnie kultowych i kojarzonych od lat z marką Nars.
Chyba nie zdziwi fakt, że na pierwszym miejscu wskażę kultowy i absolutnie przez wszystkich pożądany róż “Orgasm“? Sama od wielu lat noszę go na swoich policzkach i bardzo lubię. W tym wpisie pokazałam porównanie do innych róży z podobnej gamy kolorystycznej. Róż nadaje pięknego, brzoskwiniowo-złotego rumieńca i jest po prostu prześliczny. Ponadto warto spojrzeć łaskawym okiem na bronzery, zwłaszcza “Laguna”, który jest równie kultowy co wspomniany wyżej róż. To brąz w najczystszej postaci, bez grama pomarańczu i czerwieni z subtelnymi drobinkami, które tworzą delikatną poświatę. Dla wszystkich zdeklarowanych różo i bronzero maniaków marka posiada w swych szeregach palety złożone z kilku tego typu produktów (róż, bronzer, rozświetlacz). To co widzicie na zdjęciu niżej to wiosenna paleta Cheek Studio Blush Palette zawierająca duo rozświetlacz – bronzer Paloma, bronzer Laguna oraz cztery róże: Cheek Studio I, Cheek Studio II, Cheek Studio III oraz Goulue.
Marka Nars to oczywiście bogata paleta cieni, zarówno w wykończeniu kremowym klik, wypiekanym i prasowym, w paletach i pojedynczych kasetkach. To co widzicie poniżej to pojedynczy cień o nazwie “Subra” opisywany jako “czarna orchidea”; ciemny burgund z delikatnym shimmerem i perłowym wykończeniem. Paleta cieni to natomiast L’Amour Toujours L’Amour Eyeshadow Palette z dwunastoma kolorowymi wkładami w neutralnej tonacji.
Niezliczone tusze do rzęs, kredki i eyelinery to rzecz jasna sztandar marki. Zaskoczeniem jest żelowa kredka o boskiej nazwie Larger Than Life, która jest rzecz jasna kredką long-wear (podobno do 12 godzin, sprawdzimy to!); pomimo tego co sugeruje jej typowa budowa jest jednak kredką automatycznie wysuwaną. Mój kolor to głęboka czerń “Via Veneto” ale dostępna jest cała gama kolorów (aż siedemnaście) a więc będzie w czym wybierać.
To to uwielbiam czyli produkty do ust! Tych jest bez liku, w różnym wykończeniem i rozwiązaniem. Znajdziemy tu całe szeregi kolorowych pomadek w sztyfcie, w kredce, konturówek i błyszczyków. Poniżej od lewej: przepiękna, soczysta czerwień w kredce czyli “Dragon girl” w wykończeniu velvet matte, dalej uroczy dzienniak “Anita” i kolejna czerwień czyli “Annabella”.
Marka Nars oferuje również potężną artylerię pędzli do makijażu. Dla mnie to całkowita nowość. Zmierzę się z kabuki, płaskim i prosto ściętym pędzlem, który zamierzam wykorzystać do konturowania twarzy. Za jakiś czas dam Wam znać jak się sprawuje. Podobnie będzie z pozostałymi zaprezentowanymi produktami – na pewno do czasu kiedy wybije wspomniana, historyczna dla świata kosmetycznego, data 15.08 na blogu pojawi się kilka recenzji. Jeśli macie na coś szczególnie ochotę dajcie znać a ja postaram się zorganizować taki makijażowy wpis. No i najważniejsze: zamierzacie polować na konkretne produkty? tworzycie wish listy? jestem ciekawa Waszych typów. Ja sama, mimo że jak widać posiadam sporo produktów Nars, planuję zapolować na korektor Radiant Creamy Concealer.
Kilka dni temu miałam okazję obejrzeć wszystko z bliska, dowiedzieć jak wygląda historia marki Nars a przy okazji spędzić czas w przemiłym towarzystwie. Kilka fotek z tego wydarzenia poniżej: