By oczyszczanie skóry twarzy wrażliwej nie spędzało nam snu z powiek marka AA stworzyła linię Code Sensible z innowacyjnymi recepturami zawierającymi składniki uszczelniające ubytki wrażliwego naskórka i ułatwiając skórze absorpcję wysoko stężonych substancji aktywnych bez efektu podrażnienia. Sama skórę mam wrażliwą w umiarkowanym stopniu, tzn. są czynniki (stres, niska czy wysoka temperatura), które mogą wpływać na moja skórę efektem czego pojawia się na niej reakcja alergiczna. By walczyć z tymi przeciwnościami sięgam po coś skoncentrowanego i silniejszego w działaniu, ale czemu nie rozpocząć tej “walki” już w pierwszym kroku pielęgnacji czyli podczas oczyszczania skóry twarzy, które jest bardzo ważne? Postanowiłam wypróbować nowości Pute Skin (dostępna póki co wyłącznie w perfumeriach Sephora) bo byłam ciekawa co też marka zaproponowała w tych obszernych szeregach nowości. Padło na mleczko oczyszczajcie w formule “oil in milk”, tonik łagodzącą – odświeżający oraz żel peelingująco-oczyszczający (dodatkowo jest też łagodząco-oczyszczający płyn micelarny).
Firma Oceanic zaprezentowała nową selektywną markę do pielęgnacji twarzy. AA Code Sensible to owoc prawie 35-letniej pracy Laboratorium Naukowo-Badawczego Oceanic, jednej z najnowocześniejszych tego typu placówek w Europie Środkowej. Nową markę charakteryzują niespotykane dotąd w pielęgnacji cery wrażliwej wysokie stężenia składników aktywnych, które dzięki zaawansowanej technologii uzupełniającej ubytki naskórka, nie podrażniają delikatnej skóry. Dzięki temu w formułach AA Code Sensible znajdziemy wysokie stężenia witaminy C czy kwasu hialuronowego. AA Code Sensible to cztery serie przeznaczone do pielęgnacji anti-age, linia silnie nawilżająca, preparaty do demakijażu oraz gwiazdy marki – trzy rodzaje serum, zawierające najwyższą koncentrację składników aktywnych.
Zaskoczeniem dla mnie samej jest wybór mleczka do demakijażu. Umówmy się, że aktualnie mało kto decyduje się na to rozwiązanie. W dobie wszechobecnych miceli, chusteczek i lekki żeli naprawdę jest to chyba najmniej niekorzystna metoda. Sama pamiętam jak przez mgłę… No ok, tutaj też jest mgła na oku. Natomiast samo mleczko? no leciutka śmietanka, którą delikatnie masuje skórę twarzy dla uzyskania najlepszego efektu a okolice oczu po prostu omijam. Wygodne opakowanie z pompką pojemności 200ml wydobywa to mleczko i świetnie radzi sobie ze wszelkimi zabrudzeniami skóry. A zapach? To jest zdecydowanie mocna strona tego produktu bo mamy tu świeżość, przypomina mi nieco ogórkowe zapachy Kenzo. Boski!
Po tym kroku sięgam po peeling a dokładniej żel w formie peelingu. Ogromna tuba mieści w sobie 200ml lekkiego i lejącego produktu który w swej strukturze posiada sieć upakowanych drobin delikatnie traktujących skórę. Wrażenia są delikatne dlatego ten oczyszczający i odświeżajmy żel stosuję niemal codziennie. Efektem tego jest skóra miękka i czyściutka do granic możliwości. Zapach i wrażenia z nim związane są subtelniejsze niż w przypadku mleczka ale równie przyjemne.
Na sam koniec rytuału oczyszczającego stosuję tonik łagodząco-odświeżający. To niezwykle łagodna i odświeżająca formuła, która delikatnie usuwa ewentualne wszelkie ślady zanieczyszczeń i wpływa na prawidłowe pH skóry. Tak przygotowana skóra czeka na ostatni krok pielęgnacyjny a więc krem ale o tym innym razem…
Jak się kształtują ceny tych nowości marki Oceanic? Za każde ze wspomnianych opakowań wypełnionych wspaniałościami trzeba wydać w tym przypadku 79 zł/ 200 ml.
