W dzisiejszym wpisie zaprezentuję produkty makijażowe marki, której kosmetyki cenię sobie niezmiernie – mowa o marce Sisley. Część z produktów posiada status nowości, które są aktualnie lansowane (np. tusz do rzęs So Curl czyli pielęgnacyjny tusz do rzęs, pogrubiający i podkręcający rzęsy), natomiast zdecydowaną większość odnajdziecie w stałej ofercie. Wpis rozpocznę od prezentacji pomadek Rouge à Lèvres Hydratant Longue Tenue, które są nawilżającymi pomadkami o przedłużonej trwałości. Rouge à Lèvres Hydratant Longue Tenue to nawilżająca pomadka o przedłużonej trwałości, która trwale nawilża i chroni usta. Ponadto gwarantuje odczucie komfortu i jest dostępna w szerokiej gamie odcieni i o różnych wykończeniach (np. perłowym, satynowym, opalizującym). Gwarantuje nam doskonałe pokrycie dzięki dobrze rozprowadzającej i nierozmazującej się konsystencji. Jej profilowany kształt pomaga łatwo i precyzyjnie nakładać makijaż. Zdecydowałam się na cztery, dość neutralne i mocno kremowe, odcienie zamknięte w pięknych, metalowych skuwkach. Założenie było takie by kolor był lekki i idealnie nadał się do noszenia podczas letnich, ciepłych dni. Zadanie to wykonałam na pięć z plusem, wszystkie kolory, mimo że sztyft może sugerować że jest inaczej, są kremowe, lekkie i nieco pastelowe więc sprawdza się idealne do noszenia na co dzień. To co widzicie poniżej to pomadki oznaczone numerkiem (od lewej): L14, L13, L9 oraz L16, natomiast w makijażu poniżej użyłam dwie z nich.
Makijaż towarzyszy kobietom przez cały dzień, aż do wieczora. Wiele z nich poszukuje produktów, które zapewnią najwyższą jakość i komfort. Aby zachować sprostać tym oczekiwaniom, Sisley stworzył linię kosmetyków do makijażu z wyciągami roślinnymi. Linia ta powstała pod nadzorem Isabelle d'Ornano i opracowana została przez zespół ekspertów, co pozwoliło na stworzenie innowacyjnych, wysokiej jakości produktów. Łącząc kolor i technologie pielęgnacyjne zgodnie z najnowszymi trendami w modzie, Sisley dobiera najpiękniejsze barwy i oferuje najbardziej harmonijne kolekcje.
Cały makijaż wykonałam produktami marki Sisley, dlatego we wpisie i na mojej buzi widzicie między innymi: korektor Phyto-Cernes Éclat w odcieniu nr 1 klik, rozświetlający róż L’Orchidee Highlighter Blush With White Lily klik, puder Phyto-Poudre Libre klik oraz odrobinę ciepłego, żelowego bronzera Phyto-Touche Illusion d’Été klik. Dodatkowo (a może przede wszystkim) to co stanowi bazę makijażu (prócz rzecz jasna pielęgnacji) czyli podkład Phyto-Teint Eclat a więc lekki produkt o przedłużonej trwałości, który rozświetla, doskonale kryje i zapewnia naturalne wykończenie. Daje efekt lekko przypudrowanej „drugiej skóry”. Dzięki bogactwu ekstraktów z gardenii, malwy i lipy działa nawilżająco i zmiękczająco. Posiadam numer 2 czyli soft beige i muszę powiedzieć, że to kolor odpowiedni dla skóry muśniętej słońcem, dla bladzioszków z pewnością będzie za ciemny. Formuła jest lekka i lejąca dlatego najlepiej pracuje mi się z podkładem z pomocą gąbeczki beautyblender (tak ku prawdzie to aktualnie nie wyobrażam sobie bez niej makijażu).
Jak wspomniałam wyżej, So Curl Mascara to nowość w szeregach marki Sisley. Według tego co proponuje nam producent rzęsy stają się dłuższe i grubsze dzięki peptydom witaminowym i argininie, ponadto sprawiają wrażenie zdecydowanie mocniejszych dzięki koktajlowi witamin zawartych w peptydach a dzięki prowitaminie B5, fitoceramidach ryżu, olejkowi rycynowemu oraz wyciągowi z passiflory dzień po dniu rzęsy pięknieją. Mascara ma szczotkę z klasycznymi włoskami ale istotny jest tu jej kształt, który przypomina lekki łuk dzięki czemu ładnie dopasowuje się do budowy oka i zbiera za jednym pociągnięciem wszystkie rzęsy. Wygodny w użyciu, łatwo dociera do wszystkich rzęs, nawet najmniejszych, tworzy równomierny wachlarz idealnych rzęs. Mascara So Curl, dostępna jest w trzech odcieniach: 1 Deep Black, 2 Deep Brown oraz 3 Deep Blue – sama zdecydowałam się na klasykę.
Mój letni makijaż oka to także Phyto-Ombre Eclat czyli pojedynczy cień do powiek dostępny w szerokiej palecie odcieni o różnych wykończeniach: matowym, satynowym, opalizującym, metalicznym i brokatowym. Formuła wzbogacona naturalnymi ekstraktami (zielona herbata, lilia biała, kamelia) chroni i zmiękcza delikatną skórę powiek. Pigmenty pudru w specjalnych osłonkach umożliwiają uzyskanie nowego wymiaru koloru. Dzięki jedwabistej, bardzo drobnej teksturze cień miękko rozprowadza się po powiece i łatwo łączy się z jej powierzchnią. Z dwóch kolorów, które posiadam (satynowa czekolada toffee 7 oraz kolor taupe czyli połączenie beżu z szarością, które w zależności od rodzaju światła będzie wyglądać trochę inaczej – quartz 10), zdecydowałam się na użycie solo tego drugiego. Jest przepiękny, intensywny i nie potrzebuje bazy by osiągnąć cudowną pigmentację i trwałość. Co ważne cienie odznaczają się niezwykłą miękkością i jedwabistością a noszenie ich to czysta przyjemność.
