Wszystko zaczęło się od wpisu Patrycji, która pewnego razu pokazała pomadkę Giorgio Armani Lip Maestro na swoich pięknych ustach. Od tego czasu wciąż chodziła mi ona po głowie i wiedziałam, że kwestią czasu jest jej obecność w mojej kosmetyczce. Spośród czternastu dostępnych kolorów w gamie, wybrałam sobie dzienniaczka, taki dominujący brudny róż z domieszką brzoskwinki oznaczony numerem 500. Postawiłam na coś co mogę często nakładać na usta a właśnie takie kolory preferuję na co dzień.
Jaka jest pomadka Giorgio Armani Lip Maestro (155zł/6.5ml, pamiętajcie, że dzisiaj do północy obowiązuje promocja z okazji Black Friday – ‘BEAUTY FRIDAY’ na Douglas.pl, wpisując więc hasło FRIDAY macie na wszystko -20%)? To co wyróżnia tę płynną pomadkę od innych? to że ma niezwykle kremową i gładką konsystencję puszystego musu. Naprawdę trudno mi wyszperać w pamięci podobny produkt z taką strukturą dlatego wydaje się naprawdę odstawać na tle mnóstwa formuł do ust. Ta puszystość na myśl przywodzi gęstą ale nieklejącą masę wypełnioną gąszczem pęcherzyków powietrza, naprawdę coś unikatowego. Wykończenie na ustach to coś pomiędzy matem (który obiecuje producent) a satyną. Jedna warstwa nałożona na usta daje pełen kolor i strukturę która nie wysycha będąc cały czas mięciutkim i welurowym musem. Perfekcyjne wypełnienie kolorem osiągamy za sprawą wyprofilowanego aplikatora, który raz że nabiera odpowiednią ilość pomadki to dodatkowo bezproblemowo tworzy makijaż ust. Po nałożeniu obecność długa i przez cały czas komfortowa i bardzo lekka. Czy ten produkt ma minusy? Chciałabym je znaleźć bo może to powstrzymałoby mnie przed zakupem kolejnego koloru, ale niestety. Jest to zapewne niezbyt dobra wiadomość dla Waszego jak i mojego portfela.
Wybaczcie nieco zdziwioną minę, chyba cały czas uczę się pozowania, które kaleczę. Niechaj oficjalnym wytłumaczeniem będzie zaskoczenie jakie wywołała pomadka Giorgio Armani Lip Maestro – bardzo pozytywne! że pośród gąszczu produktów tego typu obecnych rynku cokolwiek sprawia mi taką miłą niespodziankę ♥
