Na pewno w ostatnich miesiącach a nawet latach wzrosło moje zainteresowanie pomadkami. Jednak nie oznacza to, że zrezygnowałam z delikatniejszych i nawilżających błyszczyków. Używam ich najczęściej podczas codziennych spacerów z psem, w weekend gdy noszę subtelniejszy makijaż czy o prostu gdy mam na nie ochotę. Bobbi Brown Lip Gloss to małe (7ml pojemności) opakowanie zawierające różowy błyszczyk o żelowej konsystencji i nazwie Popsicle. Prawda, że wygląda uroczo? Z przyjemnością wrzuciłam go do torebki i sięgałam często. Transparentny i odbijający promienie świetlne błyszczyk sprawia, że usta wyglądają na bardziej pełne, a cała twarz nabiera świeżego blasku. Błyszczyk można nakładać bezpośrednio na usta lub na inne pomadki (choć ja raczej nakładam go solo i taki też efekt widzicie na zdjęciu).

Błyszczyk Bobbi Brown Lip Gloss został opracowany z użyciem wyciągów roślinnych, w tym oleju z awokado, rumianku, oleju jojoba i wyciągu z aloesu, aby wargi były miękkie i jędrne. Aplikator jest w postaci małej gąbki, która nabiera idealną ilość produktu i nakłada błyszczyk równomiernie na usta. Sam błyszczyk ma delikatny zapach wanilii i trochę się klei, dzięki czemu jest jak na błyszczyk bardzo trwały. Utrzymuje się naprawdę długo jak na błyszczyk, nawilża i odżywia usta sprawiając że wyglądają na pełniejsze i bardzo naturalne. Lip Gloss’y dają delikatne zabarwienie ustom (w przypadku Popsicle różowe bez drobinek) i wyglądają naturalnie. Dla mnie to zimowy niezbędnik na co dzień i na większe wyjścia i sytuacje kiedy nie możemy non stop poprawiać makijażu ust.

/na policzkach Bobbi Brown Sunkissed Glow – klik/