Zapach to nieodłączny towarzysz naszego życia. Dzieciństwo miało swój charakterystyczny zapach, pierwsza miłość również pachniała, zapamiętane momenty życia. Tak samo swój niepowtarzalny zapach mają pory roku. Snowy Morning to iście zimowa kolekcja marki Bath & Body Works. Sądziłam że spotkam ciepłe, otulające aromaty. Tymczasem zaskoczenie. Mamy tu siarczystą świeżość ukrytą w żelu pod prysznic, balsamach, kremach i peelingu do ciała oraz mgiełkach w wersji klasycznej oraz z migoczącymi drobinkami. Jedyną, klasyczną dla zimowej aury odskocznią jest tu słodziutkie karmelowe mydło do rąk w formie gęstego żelu – to propozycja dla wszystkich tych, którzy wolą coś „na rozgrzewkę”.
Z całego tego zimowego zestawu najczęściej sięgam po krem do ciała. W okresie mrozów i wiecznie suchego powietrza to moje wybawienie. Balsamy wcieram w skórę codziennie a zdarza mi się i tak że czynność tą powtarzam w ciągu dnia. Balsamy marki Bath & Body Works szybko się wchłaniają i pozostawiają na skórze cudownie pachnącą i odżywczą warstewkę. Lubie też peeling, który jest skuteczny. Preparat ten doskonale oczyszcza skórę, pozwalając jej na nowo swobodnie oddychać. Bogactwo drobinek złuszczających zapewnia wyraźne wygładzenie naskórka, redukcję niedoskonałości i przywrócenie skórze jedwabistej miękkości i promienności. Lubie też karmelowe mydło choć po nim bezwzględnie muszę nałożyć grubszą warstwę kremu. Niemniej trudno sobie odmówić tej aromatycznej przyjemności.