Kucze ale mam obsuwy z premierami. Nie pokazałam tu jeszcze palety Naked Cherry a tymczasem marka Urban Decay rozpieszcza nas kolejny nowościami (widzieliście paletkę Naked Reloaded?). Naked Cherry Eyeshadow Palette od Urban Decay to prawdziwa kosmetyczna wisienka, która bardzo ale to bardzo wpasowuje się w moje kolorystyczne gusta. Jest tu mnóstwo cieplutkich kolorów, które lubię nosić na co dzień. Być może niektórym z Was może przeszkadzać że jest taka jednorodna i właściwie wszystko opiera się na burgundzie, bezach i różach, ale dla mnie, osobie która robi jedno- maksymalnie dwukolorowe makijaże, to akurat duża zaleta.
Naked Cherry Eyeshadow Palette to paleta w praktycznym formacie, która zawiera zestaw dwunastu idealnie dobranych do siebie cieni do powiek. W środku czekają na Ciebie zupełnie nowe, neutralne odcienie z miękkim, matowym finiszem i połyskującym, metalicznym wykończeniem. Od kremowej kości słoniowej, przez miedź i intensywną czarną wiśnię, aż po głęboki kolor o nazwie Bing, czyli intensywny, fioletowy mat. Oszałamiające kolory cieni do powiek łatwo się blendują i są niewiarygodnie intensywne, a ich formuła utrzymuje się na powiekach nawet przez cały dzień. Nie ukrywam że moimi faworytami są wszelkie połyskujące formuły, które z łatwością się nakłada, szybko rozpracowuje i blenduje. Godne uwagi są też wszelkie satyny, za to po maty sięgam najmniej.
Naked Cherry Eyeshadow Palette zawiera w sobie następujące kolory – Hot Spot – matowa koć słoniowa, Caution – matowy,neutralny beż, Bang Bang – przepiękny różowy shimmer z połyskującymi drobinkami złota, Feelz – cudowny, satynowy zgaszony róż, Juicy – satynową brzoskwinkę, Turn On – shimmerowy róż, Ambitious – metaliczny miedziany róż, Bing – fiołkowo różowy mat, Devilish -matowa śliwkę, Young Love – metaliczny fioletowy burgund, Drunk Dial – głęboki metaliczny burgund oraz Privacy głęboką brązową śliwkę o matowym wykończeniu.