Gdy przez blogi przelała się fala produktów Bath&Body Works zapragnęłam ich mocno. Te pragnienia były tak silne że z prądem popłynęły do Warszawy gdzie mieszka jedna uczynna dusza o imieniu Justyna (Krzykla!:*), która w tajemnicy przesłała mi dobra z szyldem B&BW w paczce-niespodziance. Dziś powiem słów kilka o dwóch z nich.
Generalnie co by ująć temat w całość należy przyjąć otwarcie i ze stanowczością, że polubiłam produkty firmy choć na drugiej szali mamy składy i cenę - te dwie składowe ciut zachwiały tę harmonię. Z wyłonionego dziś duetu wyróżnić zapewne mogę (no i chcę) Dark Kiss - balsam do ciała. Co by nie mówić, czepiać się ciut składowych, z których na czele stoi produkt destylacji ropy naftowej oraz wysokiej ceny (18zł/...
Czytaj dalej
0 Komentarzy