Krótka historia o kremie BB, który pokazał rogi i to nie tylko z uwagi na 45% zawartość ekstraktu z wydzieliny ślimaka ;) Nie jest żadną tajemnicą, że od miesięcy uznaję jedynie minerały, z którymi mi dobrze po dziś dzień. Nie ukrywam też faktu, że póki co porzuciłam drogeryjne podkłady choć nie odżegnuję się od nich zupełnie. Prawdą jest też, że od czasu do czasu, a najczęściej czas ten przypada w weekend, by zrobić skórze oddech serwuję jej azjatyckie kremy BB (w te europejskie nie daję wiary by niosły cokolwiek dobrego dla skóry mojej twarzy i niech tak póki co zostanie). No i o jednym takim weekendowym romansie zamierzam kilka słów naskrobać. Od razu zaznaczę, że pośród Blemish Balm...
Czytaj dalej
0 Komentarzy