Wiem, że co poniektórzy mnie znienawidzą a co najmniej nadąsają się, ale ja w odróżnienie od co poniektórych nie złożyłam, i nie zamierzam składać przysięgi anty zakupowej a już na pewno nie zamierzam z tego powodu upuszczać krwi ;D
To tutaj to przez Srokę, zwęszyła takie oto cudowne kaziorki MeMeMe, a że dodatkowo oczom moim ukazał się widok z nadrukiem Hakuro to skorzystałam i skusiłam się na numerek 56.
Po pierwsze (co niebawem pokażę) mamy tu miliony albo i nawet tryliony drobinek, więc bronzer/rozświetlacz znajdzie uznanie wśród miłośników bombek 😉 Ja to lubię i mam nadzieję tylko, że ostateczny efekt nie będzie efekciarski a raczej efektowny. Opakowanie jest dziadowskie bo w 100% tekturowe więc ja w swoim egzemplarzu mam problem z domknięciem wieczka :/ To mi doskwiera, to mnie męczy.

To tyle, na pełną analizę przyjdzie czas jak już się pobawię moimi cacuszkami, które dopiero co przed chwila rozpakowałam i zapragnęłam podzielić się nimi z Wami.