Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
25 sie

Post o lekkim zabarwieniu ekchemmm różowym

Przy okazji sobotnich porządków zaczęłam odkrywać pokłady produktów (tutaj różu), które okazuje się nigdy nie były w użyciu. Zebrałam je wszystkie pochowane w zakamarkach mieszkania, pudełkach, koszyczkach i kosmetyczkach, te używane mniej lub bardziej i te wcale i uzbierała się całkiem zgrabna ilość, którą postanowiłam Wam dziś pokazać.

Uwielbiam róże, w swoich wyborach stawiam zdecydowanie na chłodne odcienie, aczkolwiek skuszę się od czasu do czasu na ich odcienie ocieplone pomarańczem lub odcieniem łososiowym.

Faworytami, którzy najczęściej pojawiają się w moim codziennym makijażu jest dwójka: MAC w kolorze “Pink Swoon” o wykończeniu Sheertone (dzięki Marti :*) oraz wygrana w pewnym rozdaniu u Pinkoholiczki z nieznanej mi dotąd firmy Stagecolor. Opakowanie ciekawe, oblane gumą ale ma niestety zasadniczy mankament.; wszelkie odcinki palców pozostają na długo i trudno się ich pozbyć więc esteteyka na przestrzeni czasu jet mocno nadszarpnięta;) Róż to multicolor w odcieniu “Tender Pink” z lekko shimmerowym wykończeniem. Efekt można budować ale ja korzystam z odcieni jaśniejszych i one to wpasowują się w me gusta idealnie. Dwa pozostałe, środkowy i u dołu, nieco tracą cegłą dlatego je omijam zamiatając pędzlem.

Dalej jest równie przyjemnie, no i cieplej. Dwa z prezentowanych niżej mają shimmer (Sephora i Catrice), natomiast The Balm zloty połysk, co wskazuje na wykończenie typu Frost, bardzo je lubię.

Sephora “Rose diaphane n07”
Catrice z limitowanej edycji

Dalej satynowy “Urban style” od P2 oraz Diorglam co do którego mam mieszane uczucia. Podoba mi się tafla jaką tworzy ale jest dla mojej cery zbyt jasny. Diorglam występuje w dwóch wariantach: chłodnym, niebiesko – różowym w palecie 001 Iridescent satin (to ta moja) do bardzo jasnej cery oraz cieplejszym złoto – różowych z paletą 002 Pearl Shimmer dla ciemniejszej. No cóż wybór miałam żaden 😀

Dwie paletki z MK używam właściwie bardzo rzadko, czekają na lepszy czas choć nie wiem czy on dla nich nadejdzie. Paletka “Splendid” (to ta mniejsza) to wkład, w którym 1/4 stanowi róż, delikatny, ze złotym shimmerem, drugi wkład jest ciepły i satynowy. Przyjemne to wszystko ale na MK się obraziłam (testy, testy) i w gruncie rzeczy dość to nie poręczne choć na wyjazdy ok.

Minerałki od Everyday minerals, czyli dwa “shimmery” – ciepły, karmelowo, brązowy brzoskwiniowy Snooze Bar z odrobiną połysku oraz Restful – delikatny, zimny róż z odrobiną fioletowych pigmentów i domieszką połysku. Na tą zabawę muszę mieć dzień 😉

I trójca, świeżynki nietknięte włosiem pędzla, czyli od lewej: Flormar (dzięki Blanka), shimmerowy do granic możliwości Inglot AMC Nr 59 oraz piękny (nie wiem dlaczego go nie używam?) bobik “Plum 5”.

Tak to właśnie się przedstawia mój arsenał. Niewątpliwie jest w czym wybierać choć wiem, że to nie jest moje ostatnie w tej kwestii słowo, nie dla takiej różomaniaczki jak ja :]
Obsession