Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
13 mar

Nuxe Reve de Miel/ Balsam do ust

Posty dotyczące ust na dobre rozgościły się na blogu. Dziś nie będzie inaczej z tym tylko wyjątkiem, że nawiązywać będę jedynie do pielęgnacji pomijając jakąkolwiek kolorystykę bowiem kultowy już balsam do ust na bazie miodu* od Nuxe jest produktem całkowicie niebarwiącym warg, choć będę miała co do tego małe zastrzeżenie
Miałam okazję używać rzeczonego balsamu Reve de Miel zarówno w okresie intensywnych mrozów jak i podczas ostatnich, mocno gorących (jak na ten okres roku) słonecznych dni.


Spoglądając na pełne zachwytów opinie umieszczone w sieci natkniemy się nierzadko na sformułowania typu: “Nie znam lepszego balsamu do ust” – pisze na wizażu edytolinka, “Najlepszy balsam do ust!” – pisze na tym samym wątku niejaka KasiaZee czy diabelskie wyznanie: “Wybawca!” od anathema666. Zewsząd zachwyty, zachwyty, zachwyt! Gdzie nie zerkniesz  zalewa mnie ta fala wynosząca na piedestał balsam Nuxe, niewielki słoiczek z grubego, matowego szkła, który zawiera w sobie 15ml gęstej do granic możliwości konsystencji…
Ta jest niewiarygodnie mocno zbita i zarówno wyglądem jak i zapachem przypomina mi wosk pszczeli, miejscami masło orzechowe (aromaty są tu niezwykle naturalne, coś na kształt mieszanki miodu z cytrusami).Właśnie ta mocna, zdecydowana i nieco toporna warstwa troszkę mnie zniechęca. Raz, że wcale nie tak łatwo nabrać produkt na palec więc nie odnalazłam tu niestety spodziewanej właściwości polegającej na odpuszczeniu pod wpływem ciepła ciała, dwa – co akurat uwiera mnie nabradziej –  to pozostawienie (przy zbyt dużej ilości jednorazowo nałożonej na usta w kontakcie z zimnym powietrzem) białej warstwy, nalotu który nie wygląda zbyt zachęcająco. Owszem, problemu można uniknąć nakładając mniejszą ilość balsamu, ale wierzcie mi że się ciut przeraziłam gdy po przyjściu ze zimowego spaceru zobaczyłam siebie w lustrze 😉
Poza tym podoba mi się wszystko! przede wszystkim wspaniały skład*, naturalny, bez parafin, olejów mineralnych i innych paskudstw. Wszystko to* przedkłada się na piękny zapach i nawilżenie, którego nie można Nuxe  Reve de Miel odmówić. Ratuje się więc nim w bardziej ektrmalnych warunkach gdy zwykłe balsamy/sztyfty do ust sobie nie radzą. Jednak z uwagi na toporną i ciężką warstwę wolę stosować go wieczorną porą, pozostawiając na ustach na całą noc. 
* Cera Alba (Beeswax), Butyrospermum Parkii (Shea Butter Fruit), Vegetable Oil, Lecithin, Behenoxy Dimethicone, Prunus Dulcis (Sweet Almond Oil), Mel (Honey), Dimethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate (Octinoxate), Citrus Grandis (Grapefruit Peel Oil), Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Vegetable Oil, Limonene, Glycine Soja (Soybean Oil), Rosa Moschata (Rosa Moschata Oil), Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Allantoin, Citrus Limonium (Lemon Peel Oil), Candelilla Cera (Candelilla Wax), Calendula Officinalis (Calendula Officinalis Flower Extract), Citral, Linalool.
Myślę sobie, że produkt jest wart zainteresowania i zainwestowania (jak dobrze poszukacie internety dorwiecie go podobnie jak i ja za około 30 złotych). Co prawda gdybym miała pokusić się o porównanie go z innymi podobnymi w działaniu i skierowanych do takich samych potrzeb produktami, to na pierwszym miejscu uplasowałoby się masło/ balsam/treściwy krem od Stenders oraz Phenome, którym poświeciłam osobne posty KLIK i KILK
We wszystkich trzech przypadkach mówimy rzecz jasna o niewiarygodnie wysokiej wydajności. Pytanie tylko o skład (raczej porównywanie dobry) i o cenę (bardzo zróżnicowana i tak np. w przypadku Phenome zdecydowanie najwyższa).
Obsession