Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
23 sie

Origins High-Potency Night-A-Mins Skin Refining Oil

To, że sen jest najlepszym kosmetykiem wie pewnie każda z nas. Sama, w swej skrupulatnej walce o piękną skórę lubię przeznaczyć na odpoczynek około ośmiu godzin i wspomóc się siłą pielęgnacyjnych kosmetyków. Dlatego prócz oczywistego na tę porę dnia kremu, stawiam na serum lub olejki. Tym razem opowiem Wam o Origins High-Potency Niht-A-Mins, który miałam przyjemność stosować.

Origins3

Origins0

Słowem wstępu warto wspomnieć o samej marce Origins, która promuje piękno wewnętrzne i zewnętrzne. Produkty Origins bazują głównie na składnikach roślinnych i olejkach aromatycznych. Natura jest najważniejszym pojęciem w filozofii Origins.

_DSC0328

Olejkek Origins High-Potency Niht-A-Mins zamknięto w estetycznym i minimalistycznym opakowaniu z pipetą. Jeśli chodzi o stronę wizualną to bardzo mi się podoba, w takiej konwencji utrzymane są pojedyncze opakowania jak i salon firmowy, który mieści się  w Warszawie, w bardzo przyjemnym w obcowaniu miejscu, mimo że usytuowanym w dużej galerii handlowej. Przede wszystkim olejek fenomenalnie pachnie. To mieszanka roślinnej waleriany, którą w medycynie naturalnej stosuje się dla ukojenia i spokojnego snu, neroli i wanilii. Zapach jest delikatny ale bardzo przyjemny. Olejek dzięki zawartości witamin C i E odżywia, pobudza funkcje naprawcze naskórka, wspomaga jego nawilżenie i wygładzenie (dzięki zastosowaniu olejków z granatu, żurawiny i szałwii muszkatołowej), ponadto wspiera barierę ochronną skóry i dodaje jej blasku. Wystarczy kilka kropel odmierzonych precyzyjną pipetą, rozgrzanie w dłoniach i wykonanie krótkiego masażu skóry twarzy, by uzyskać zadowalające efekty. Formuła mimo że to olejek, jest ultralekka i bardzo szybko wchłania się w strukturę skóry (moja jest sucha w kierunku normalnej) co zaliczę niewątpliwie na duży plus, nie znam bowiem osoby, która lubi kleić się do poduszki ; ) Wydajność to kolejna mocna strona tego produktu, mimo że cena jest dość wysoka zapewniam, że produkt posłuży długie miesiące  (data przydatności datowana jest na 24 miesiące od pierwszego otwarcia).

Skład olejku: Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Neopentyl Glycol Diheptanoate, Octyldodecanol, Trisiloxane, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Tricaprylin, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Oil, Cinnamomum Cassia Leaf Oil, Ferula Galbaniflua (Galbanum) Resin Oil, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Peel Extract, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Valeriana Officinalis Rhizome/Root Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Juice, Limonene, Linalool, Citral, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Extract, Hordeum Vulgare (Barley) Extract\Extrait D’Orge, Salvia Sclarea (Clary) Extract, Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract, Oxycoccus Palustris (Cranberry) Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Tocopheryl Acetate, Silybum Marianum Seed Oil, Linoleic Acid, Salicylic Acid, Cholesterol, Phytosterols, Squalane, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Bht.

Gdybym miała się do czegokolwiek przyczepić to do wysoko usytuowanych w składzie silikonów. Na szczęście regularne stosowanie nie spowodowało u mnie zapychania skóry i powstawania zaskórników. Jestem na to szczególnie “uczulona” i gdy widzę silikon w składzie od samego początku stosowania bacznie przyglądam się skórze. Czasem bywa tak, że muszę zrezygnować z kosmetyku gdy tylko zauważę coś niepokojącego. Najczęściej niepożądane objawy mam już po pierwszych zastosowaniach.


Tutaj i tutaj poczytacie o moich pozostałych przygodach z marką Origins.


_DSC0802

Obsession