Achhh ta emulsja, przymierzałam się do niej od dawna i w końcu po długim czasie oczekiwania nałożyłam na moją sucho/normalną z natury skórę. Swe doświadczenia, jak zawsze zresztą, postanowiłam przelać na stronice tego bloga (a to mi nowość!). Co ja sądzę? Osobiście jestem zachwycona choć należy zaznaczyć że w sezonie grzewczym jesień – zima dla suchej i bardzo suchej skóry ten produkt może być niewystarczający i sprawdzi się jako pierwszy krok nawilżania, czyli baza pod odżywczy krem. Co innego latem, tutaj samodzielnie da sobie świetnie radę nawet w przypadku takiego sucharka jakim sama jestem. Jako że dziś plucha za oknem muszę przyznać, że faktycznie Sisley Emulsion Ecologique świetnie wzmacnia działanie kremu. Cała konsystencja jest lekka, a przy tym niebiańsko nawilżająca, zapach to klasyczna nuta pielęgnacji Sisley o ziołowym aromacie, idealnie się wchłania i nie zostawia na skórze żadnej powłoki ale co najważniejsze zostawia skórę wyraźnie nawilżoną, miękką, wyrównaną.
Co ważne emulsja nie roluje się pod kremem czy podkładem, szybko się wchłania i jest wydajna co rekompensuje wysoką cenę wynoszącą aktualnie ponad 400zł za butelkę o pojemności 50 ml i około 800zł za pojemność 125ml. Wybrałam ten lotion i pozostaję mu wierna od wielu miesięcy, rankiem i wieczorem, ponieważ naprawdę doskonale nawilża moją skórę. Codziennie nakładam jedną dozę lekkiego preparatu na skórę twarzy, szyi i dekoltu, nie pomijając przy tym także wrażliwych okolic oczu i ust, ponieważ jest to produkt niezwykle łagodny. Cera jest gładka, satynowa i gotowa na przyjęcie makijażu. Nie dziwi to w kontekście informacji, na których stoi, że emulsja Sisley Emulsion Ecologique powstała z synergicznego kompleksu roślin takich jak: wąkrotka azjatycka, żeń-szeń, rozmaryn, chmiel, skrzyp itp.) wybranych ze względu na ich stymulujące i rewitalizujące działanie.