Bardzo lubię pędzle marki Zoeva dlatego od lat, codziennie używam je w makijażu. Upodobałam sobie zwłaszcza te mniejsze egzemplarze do wykonywania makijażu oka. Uważam że są trwałe, włosie ma odpowiednią miękkośc/twardość a praca z nimi to czysta przyjemność. Po pozytywnych doświadczeniach zdecydowałam się pójść o krok dalej i wypróbować coś z kolorówki. Wybór padł na paletę cieni Caramel Melange.

Caramel Melange to lekka tekturowa paletka, która zawiera wewnątrz dziesięć kolorów o róznorodnym wykończeniu i dobrej pigmentacji. Znajdziecie tu bazowe maty, satyny i nieco błysku. I właśnie to ostatnie wykończenie jak dla mnie jest w całej tej kompozycji najlepsze. Wyróżniłabym wiec piękny odcień złota ‘Almost Burnt’, antyczne złoto ‘Liquid Centre’  oraz odcień o nazwie ‘182°’. To wszystko. Cała reszta mnie nie zachwyca. Albo nie podoba mi się formuła albo (i przede wszystkim) fakt, że wszystkie te kolory są dla mnie zbyt ceglane (zwłaszcza te wyglądające jak brązy ‘Alchemy’, ‘Start Soft’, ‘Finish Sensual’ wypadają bardzo podobnie). Owszem, stworzysz z pomocą palety Caramel Melange niejeden wspaniały makijaż ale czy potrzebna jest mi kolejna, naturalna i zbyt jednorodna paletka? Moja odpowiedź brzmi nie i bez żalu przekażę ją komuś kto znajdzie dla niej miejsce w swojej kosmetyczce.