O istnieniu marki bare Minerals wiedziałam z uwagi na częste wycieczki do pobliskiej drogerii Sephora. Na wiedzy tej się kończyło bowiem nigdy jakoś szczególnie nie przyglądałam się tej ofercie. Nawet miłość do minerałów, która kilka miesięcy temu obudziła się we mnie, nie spowodowała bym swoje kroki skierowała do stojaka BM. Dziś wiem, że to był błąd…

Jakiś czas temu w moje ręce wpadł mineralny, sypki brązujący puder mineralny “Warmth”. Od tego czasu namiętnie go nakładam i muszę przyznać że jestem zachwycona. Co prawda niechęć większości może budzić kolor, który ukazuje się naszym oczom zaraz po otwarciu odkręcanego wieczka ale uspokoję Was, jest on niezwykły i w zależności od naniesionej na skórę twarzy ilości uzyskamy efekt lekkiego muśnięcia słońcem lub zdecydowany (co pokazałam na zdjęciach) bez szalonej pomarańczy co może jednak sugerować odcień z opakowania.

Bronzer prócz  funkcji oczywistej pełni też rolę rozświetlacza bowiem w swych strukturach zawiera moc rozświetlających, złotych drobinek.

Skład jak na minerały przystało jest krótki i oparty na mice. Prócz niej znajdziemy: Bismuth oxychloride (CI77163), filt Titanium dioxide, Iron  oxide (CI…), Ultramarines oraz Kaolin. Wszystko co niewiarygodnie mocno zmielone daje produkt jedwabisty i lekki, który ładnie się blenduje nie nastręczając jakichkolwiek problemów czy plam. Efekt szalenie mi się podoba, jest piękny i trwały, zdecydowanie taki jak lubię.

Prócz rzeczonego bronzera na buzi mam podkład Lily lolo “Warm peach”, korektor Shiseido Natural Finish Cream Light medium nr 2 (pod oczami), na oczach cień Douglas “In love with…27”, tusz Catrice False lashes a na ustach pomadkę Soap&Glory “The missing pink”, którą pokazywałam wczoraj a której niebawem poświęcę osobny post.

Widniejąca na zdjęciach urocza koszula w serduszka to efekt zakupów na stronie Sheinside, która jest ostatnio szeroko rekomendowana przez blo- i vlogerki. Skusiłam się więc na dwie szamtki co by nie powiedzieć dosadniej bo jakość proszę Państwa jest tu żadna :/ Wszędzie wiszące nitki, poobcinane metki, niewykończone ściągacze. Tragedia. Ja wiem, że często gęsto dziewczyny dostają te ciuszki za darmo no więc trzeba coś w zamian, od siebie ale doprawdy! aż mnie krew zalewa. Podobnie rzecz się miała z butami DeeZee na które się onegdaj skusiłam. Dziękuję, nigdy więcej.

Wracając jednak do rzeczy przyjemniejszych czyli do bronzera BM to pragnę poinformować, że produkty tej marki znajdziemy w drogerii Sephora o czym wspomniałam na początku. Cena 2 gram Warmth All-Over Face Color to 95zł. Pojemność może niewielka za to wydajność niesamowita. W zamiarze mam zakup podkładu i różu, może święty Mikołaj czyta to teraz? :>