Lubicie kosmetyki o zapachu róży? Ja długi czas stroniłam od nich. Na szczęście okres ciężkich i nie do zniesienia aromatów róży mijają a my cieszymy się coraz częściej zapachem lekkim i przyjemnym dla nosa. Pierwszy raz produkt serii “rose” marki Laura Mercier pokazywałam na blogu przy okazji prezentacji niezwykle przyjemnego balsamu do ust Infusion De Rose Nourishing Lip Balm klik. Tym razem kontynuacja i lekki olejek do pielęgnacji twarzy, ciała, włosów, a więc produkt bardzo wszechstronny. Laura Mercier Flawless Skin Infusion De Rose Nourishing Oli, bo tak brzmi pełna nazwa tego cudeńka, zawiera mieszankę* naturalnych olejków, które głęboko odżywiają, nawilżają i rozświetlają skórę. Ponadto olejek przy długotrwałym stosowaniu ma za zadnie zmniejszać widoczność drobnych linii i zmarszczek, co dla mnie jest niezwykle istotne i pożądane. Olejek z nasion dzikiej róży i olejek z krokosza barwierskiego wzmacniają barierę ochroną skóry, a witamina E oraz olejek słonecznikowy, z nasion makadamii i Kukui chronią skórę przed przedwczesnym starzeniem. Olejek najlepiej sprawdza się nałożony podczas wieczornej pielęgnacji ale jest też na tyle lekki i dobrze wchłaniający się, że nie widzę przeszkód by stosować go nawet pod makijaż, zwłaszcza gdy jest się posiadaczem skóry normalnej bądź suchej (czyli takiej jaką sama mam). Zalecane jest aplikowane olejku w niewielkiej ilości na skórę i delikatnie wmasowanie. Można go stosować zarówno na całą twarz, jak i usta, skórki wokół paznokci oraz na przesuszone końcówki włosów. Świetnie sprawdzający się wielozadaniowiec, który nie zapycha skóry.