Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
10 kwi

Caroline’s Rose

Dziś słów kilka o produktach, które zagościły wczoraj na mojej buźce <: i o których rozpoczynałam pisać post natomiast wyszło co widać, czyli tekst skupiający się na moich lux brwiach XD Zainteresowanych odsyłam tutaj

Zdjęcie mojej facjaty załączone post niżej przedstawia w akcji produkty Caroline’s Rose, które dostałam do testów. Użyłam różu do policzków z numerem 10 oraz kredki do brwi nr 02 (choć kartonik mógłby sugerować, że dostałam eyeliner, ale może miał pełnić funkcję jedynie ochronną podczas transportu? trudno stwierdzić). Dodatkowo w kopercie znalazłam perłowy lakier Diadem o numerze z naklejki 56. To teraz słów kilka o produktach, które można kupować via internet i jest to sprzedaż typowo katalogowa (kupujesz dla siebie – taniej 10%, dla innych możesz być konsultantką -30% na cały asortyment, prócz tego szkolenia kosmetyczne; zainteresowanych odsyłam na email do Oli-carolines.rose@wp.pl).


Co do kredki to muszę przyznać, że jest produktem świetnym, któremu nie sposób cokolwiek zarzucić. Efekt osiągnięty jest bardzo naturalny, nic nie zbiera się w nadmiarze na włoskach, nie rozmazuje czy waży (trzeba tu dodać, że kredka jest wodoodporna). Rysik jest pośredni pomiędzy bardzo miękkim a typowym, tym twardym, więc posługiwanie się nią jest niekłopotliwe i bardzo wydajne. Trzeba przyznać, że podbiła moje serducho i od dłuższego już czasu towarzyszy mi w codziennym makijażu a jak wiadomo (post niżej) ten jego aspekt jest dla mnie barrrdzo istotny.
Koszt kredki, która występuje również w kolorze szarym i czarnym to 25zł; ważność 24miesiące.

Róż do policzków znajduje się w prostym, porządnie wykonanym opakowaniu, które zdecydowanie przywodzi mi na myśl produkty marki Ingot. Zamykanie jest stabilne i raczej nie ma mowy o samoistnym otwarciu więc spokojnie róż ten można wrzucić do podróżnej kosmetyczki.
Dostępnych jest 18 odcieni różu, przy czym mi trafił się (a dokładniej sama wybrałam) ten z numerem 10 (Intensywna malwa). To typowo ciepły kolor z drobinkami, które po roztarciu na policzku są właściwie niezauważalne, choć efekt rozświetlenia, bardzo zresztą subtelny, jest.
Produkt nakładałam pędzlem Sephora do różu i essence do bronzera i niestety odnotowałam dość znaczną miękkość produktu a więc widoczny ubytek oraz dużą jego ilość na pędzlu więc na pewno przyda się otrzepać go z nadmiaru i uważać podczas aplikacji by nie zrobić sobie kuku.
Właściwie nałożony da efekt naturalny, nieco rozświetli i wykonturuje twarz.
Koszt: 13zł/6.5 gram; ważność: 12 miesięcy od otwarcia.



A teraz o lakierze aućć
Trudno powiem szczerze odnieść się do tej perłowej masy o numerze 56, choć nazwę ma zaiste piękną a dokładne jej brzmienie to Różowa magnolia. Odniosę się zatem tyko do aplikacji i ceny bo kolor mi się nie podoba więc trudno mi oceniać trwałość-jak szybko namalowałam tak szybciutko zmyłam lakier przekazując go mojej rodzicielce bo ta lubi takowe.
Butelka lakieru o pojemności 12ml to koszt około 8zł, pędzelek standardowy, raczej cienki dobrze nanosi lakier na płytkę. By osiągnąć efekt jak niżej, czyli pełnego, zadowalającego krycia potrzeba nam trzech warstw więc sporo. Schnięcie jest natomiast przyzwoite i dość krótkie.
W ofercie jest też Szatańska perła, tfu Szampańska XD


A dziś w ramach zachowania równowagi w przyrodzie 😉 zakupiłam dwa piękne wrzosowo-śliwkowe kolory. Wrzucam bo takie było zapotrzebowanie.

Obsession