Skwar, który dziś panuje w sercu Wielkopolski nie pozwala na wprowadzanie ciężkiego kalibru tematów. Jedyne co jest do przyjęcia to treść lekka, nie obciążająca aż nadto głowy 😉 Zresztą jest weekend więc wolny i czysty umysł jest wskazany przed nowym tygodniem pracy. Treść czy raczej zdjęcia będą ocierać się o powszechnie znane typy “mobilmix” czy “tydzień w zdjęciach” z tym, że ograniczę się do trzech nurtów przewodnich. Nie wiedzę bowiem sensu dzielenia się posiłkami, no chyba że z potrzebującymi. Przypuszczam też że zdecydowana większość z Was chodzi do kina, restauracji, na spacery i lody. Wybaczcie ale daleka jestem od tego, nie czuję takich tematów i dlatego na moim blogu takie posty nie pojawiają się, jest to też powód dla którego nie posiadam loginu na Instagram.

Zachowując chronologię  w piątek rozpoczęłam moją przygodę z marką Fridge by yDe. Moimi kompanami przez maksymalnie 2.5miesiąca (taki jest okres ważności fridge od daty produkcji przy założeniu, że szklane słoiczki trafią na półkę lodówki) będą dwa wybrane przeze mnie produkty do pielęgnacji twarzy, tj. 1.9 serum bomb! czyli prawdziwa bomba witamin, minerałów i składników aktywnych, które penetrując w głąb skóry zapewnią jej jędrność i witalność oraz 1.7 strawberry bloom – krem nadający skórze miękkości, elastyczności przy okazji redukując zmarszczki i wszelkie przebarwienia. Sama idea, składy bardzo do mnie trafiają. Mniej wysokie ceny 😉

Z początkiem sobotniego dnia skierowałam swe kroki do poznańskiego “Browaru” celem udziału w imprezie Douglas Beauty Street. We wszystkim tym chodziło o to by ekipa ekspertów zajęła się makijażem, fryzurą na finiszu dokumentując ten fakt fotografią rodem z czerwonego dywanu.  Zdecydowałam się na dwa pierwsze kroki z uwagi na ograniczający mnie czas. Potrzebowałam jedynie makijażu i fryzury na ślub, w którym wziąć miałam udział o godzinie 17stej.
Makijaż, stylizacja włosów, bon o wartości 49 zł i profesjonalna sesja zdjęciowa = 99 zł – tak kształtują się koszty tej zabawy. Mi w udziale dostał się mix marki Revlon i Pupa, reszta niestety była po rezerwowana więc wszystkich zainteresowanych udziałem w tego typu imprezie w swoim mieście poinformuję jedynie, że najlepiej klepnąć to wszystko wcześniej. Wybór marek jest bowiem bogaty i są to m.in. Artdeco, Bourjois, Clarins, Clinique, Estee Lauder, Guerlain, MaxFactor, Kanebo.
Generalnie całość oceniam jako udaną ale kilka kwestii bym poprawiła, tak samo jak zrobiłam to ze swoim makijażem 😉 Roztarłam więc bardziej różowo-fioletowe cienie na które się zdecydowałam a także wiadomym sobie sposobem podkreśliłam mocniej brwi, bo tak lubię :] Fryzurę stanowił prosty kok, który pani wykonała w zaledwie 10min, nic skomplikowanego 😉

Ciąg dalszy to uroczystości w kościele (nie moje ;). Do wykonanego przez wizażystkę makijażu i do gładkiej fryzury dodałam pasiasta sukienkę z Asos, komplet kolorowych pierścionków z H&M oraz buty Zara.

I tak przede wszystkim spędziłam kończący się niebawem weekend. Dziś to już typowo wakacyjne czynności, jak wypad na pobliskie jezioro, wspólne gotowanie, lody i słodnie lenistwo, czyli to co robi zdecydowana większość 🙂

[wszystkie zdjęcia z posta wykonano telefonem, zdecydowanie za gorąco jest na dźwiganie aparatu ;)]