Popularne wpisy

Chanel Eyes Collection
Zobacz Wpis
Chanel Hydra Beauty
Zobacz Wpis
Burberry Complete Eye Palette
Zobacz Wpis
Na górę
6 sie

Sezon na truskawki wciąż trwa

Sezon na truskawki z żalem żegnamy ale ja znalazłam coś co pozwoli na dłużej cieszyć się dobrodziejstwem jakie za sobą niosą. Co prawda aromatem bliżej im do tych dzikich truskawek ale producent z uporem zaznacza obecność tych klasycznych 😉 Mowa tu o pilingu Organic Shop body Dessert Strawberry jam, który przybył do mnie z kolejnym zamówieniem ze sklepu z rosyjskimi produktami.
450ml gęstego pilingu konsystencji prawdziwego dżemu upakowano w wygodnym, odkręcanym pudełku z tworzywa sztucznego. Wszystkich tych, którzy nie władają biegle cyrylicą pragnę uspokoić, że na pudełku prócz języka wschodniosłowiańskiego, który jest tu w zdecydowanej większości, znajdziemy również czytelna naklejkę z naszym rodzimym pismem.  Z krótkiej etykiety dowiemy się, że mamy do czynienia z delikatnym oczyszczający scrubem truskawkowym, który nada skórze niesamowitą gładkość a także pobudzi najsłodsze letnie fantazje (na to liczyłam szczególnie ;).

W swym składzie* piling zawiera organiczny olej jagód Acai oraz czarnych jagód a także organiczne pestki maliny arktycznej, które głęboko oczyszczają pory. Dodatkowo znajdziemy tu sok z borówki, który nawilża i sprawia że skóra staje się elastyczna. I tutaj zatrzymam się na dłużej. Produkt bowiem nie kosztuje mało a jego cena regularna to koszt około 45PLN, ale! skład  (i nie tylko) mnie zachwyca. Doprawdy doceniam fakt, że nie ma tu wszechobecnego polietylenu, który jest składnikiem często stosowanym w tego typu zdzierakach bo zwyczajnie kosztując grosze producenci się na niego decydują. Nie wiem jak Wy ale ja osobiście naprawdę nie lubię szorować ciała tworzywem sztucznym i jak ognia unikam ostatnio tego typu kompozycji. Natomiast tu wszystko co rozprawia się z niechcianym naskórkiem to cukier oraz pestki truskawki, bo kawałków owoców jest tu wewnątrz sporo. Dzięki temu używanie tego specyfiku jest niezwykle przyjemne. Cała ta gęsta mieszanka tworzy ciut tłustawą i mega owocową warstwę podczas ścierania. Piling jest z rodzaju tych średnich do intensywnych czyli tak jak moje gruboskórne 😉 ciało lubi najbardziej. Po spłukaniu letnią wodą przechodzi w lekko pienistą konsystencję by na finiszu zmyć się w całości pod strumieniem wody.

*Składniki: Sucrose, Glycerin, Sucrose Laurate, Sucrose Dilaurate, Sucrose Trilaurate, Olea Europaea Fruit Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Sorbitol, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera (Coconut) Powder, Rubus Idaeus Fruit Powder, Organic Euterpe Oleracea Fruit (Acai Berry) Oil, Organic Vaccinium Myrtillus Seed Oil, Vaccinum Vitis- Idaea Fruit Juice, Flagaria Vesca Fruit Extract, Parfum, Tocopherol, Lycopene.
Nie będę rzucać stwierdzeniem, że piling wystarcza za wszystko a więc że mogę pominąć krok kolejny jakim jest nawilżenie skóry balsamem czy masłem ale faktem jest że skóra po zastosowaniu jest niezwykle czysta, odświeżona i elastyczna. Zapach, który jest dla mnie najbardziej uporczywy (znacie ten z poziomkowych jogurtów Jogobella?) na szczęście po zastosowaniu i zmyciu znika zupełnie ze skóry.
Duże pudełko wystarczyło mi na 3 tygodnie regularnego stosowania 2-3 razy w tygodniu na całe ciało więc jest to wynik całkiem przyzwoity.
Wśród nowości Organic Shop odnajdziemy prócz wspomnianego pilingu, krem bananowy milk shake do ciała, antycelliulitowy scrub tropikalny, krem do ciała: karmel &cappucino, waniliowy, mus do ciała almond&honey, strawberry&chocolate oraz sorbet mango. Chce wszystko! :]

Obsession