Moje kolory to fuksja podbita niebieskim, delikatnym shimmerem, wszystko to z numerkiem 060 (African tea rose), pastelowa zieleń 075 (Lime basil), frenczowy róż 070 (Pink pineapple) oraz hmmm grafitowy/fiolet z lekką masą perłową o numerze 140 (Moonlit woods). Zapachy, które uwalniają się wprost z butelki są mocno dyskusyjne, mocne i acetonowe. Zobaczymy jak zachowają się podczas nakładania lakieru na płytkę i podczas samego procesu schnięcia. Mam nadzieję wyczuć tu woń kwiatów, owoców i świeżości, którą moje egzemplarze mają dawać 😉 Mimo swojej intensywności i typowego zapachu emalii najlepiej wydaje się, z pierwszych doświadczeń, wypada lekki róż i fuksja, ale na dalsze rozważanie przyjdzie jeszcze czas. Myślę, że jutrzejszy pokaz i malowanie rozpocznę od tej pięknej, trawiastej i rozbielonej ciut zieleni. Co Wy na to? 🙂